Haftowana "Ostatnia wieczerza" da Vinci, owoc dwóch lat mozolnej pracy głuchonieme Zofii Cesarskiej, będzie odtąd ozdobą kościoła parafialnego w Bogatyni.
Obraz wyróżniają piękno misternego haftu oraz wierność oryginałowi. Pobłogosławił go nawet papież Franciszek.
- Odkąd pani Zosia został naszą członkinią, zachwycała nas swoimi pracami. Co roku obraz przez nią wyhaftowany dajemy w prezencie biskupowi Markowi Mendykowi.
Inny ofiarujemy co roku papieżowi podczas naszej pielgrzymki do Watykanu - opowiada Emila Kurzątkowska, szefowa bogatyńskiego stowarzyszenia działającego na rzecz osób niepełnosprawnych.
Zofia Cesarska haftować zaczęła jako mała dziewczynka. Jak sama wyjaśnia z dumą, nauczyły ją tego zakonnice prowadzące szkołę w Żarach, gdzie uczęszczała jako dziecko.
Ks. Jan Żak, dziekan bogatyński, prezentuje fotografię, na której papież Franciszek błogosławi dzieło pani Zofii Roman Tomczak /Foto Gość
- „Ostatnią wieczerzę”, efekt dwuletniej pracy pani Zosi, koniecznie chcieliśmy ofiarować do kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Bogatyni. Najpierw zapytaliśmy biskupa, czy można. Potem zawieźliśmy obraz do Watykanu i złożyliśmy wśród innych przedmiotów, które błogosławi ojciec święty.
Nasi młodzi członkowie znaleźli później na stronach internetowych Fotografia Felici zdjęcie, na którym papież Franciszek pochyla się w geście błogosławieństwa nad obrazem pani Zosi.
Wykupiliśmy prawa do tego zdjęcia i teraz, umieszczone w ramce, zawisło w kruchcie naszego kościoła. Natomiast „Ostatnia wieczerza” znalazła swoje miejsce na jednej ze ścian wewnątrz świątyni - opowiada E. Kurzątkowska.