Społeczeństwo. – Nie możemy dopuścić do tego, aby miejsca takie jak to umierały przez obojętność mieszkańców – mówi Mariusz Łesiuk. Odnalezione przez niego w Wojcieszynie artefakty przywracają dawną wielkość dziejom dolnośląskich wsi i miasteczek.
Zamiast efektownych, ale pustych jak mydlana bańka zapożyczeń kulturowych, proponuje historie niewymyślone. Lokalne, ale o ciężarze gatunkowym jak z najgłośniejszych powieści płaszcza i szpady. Takie, które biorą swój rodowód z 800-letnich dziejów tutejszych miejscowości. Uparcie dowodzi, że prawdziwa historia leży u naszych stóp. Mariusz Łesiuk właśnie odnalazł kolejny dowód na to, że archeologia nie musi być nudna. Przez wiele lat... po nim chodził.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści