W Pieńsku odsłonięto niezwykł relikwiarz, w którym będą relikwie bł. o. Michała Tomaszka.
Niewiele jest miejscowości na świecie, gdzie z większą radością witano decyzję o wyniesieniu na ołtarze bł. o. Michała Tomaszka OFMConv.i bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego OFMConv.
W sobotnie popołudnie, 5 grudnia, ojcowie franciszkanie zorganizowali wspólne oglądanie transmisji uroczystości z Chimbote w Peru, a o godz. 19.00 rozpoczęła się Eucharystia dziękczynna za dar beatyfikacji.
Kościół był wypełniony po brzegi. Trudno się jednak dziwić, gdyż pamięć o bł. o. Michale jest ciągle żywa.
Tuż po kazaniu burmistrz Pieńska oraz najstarszy ojciec z pieńskiego klasztoru odsłonili tablicę-relikwiarz przy ołtarzu św. o. Maksymiliana Kolbe. Za kilka tygodni - 24 stycznia - zostaną tam umieszczone relikwie polskiego męczennika.
Tablica-relikwiarz w styczniu uzyska ostatni, najważniejszy element - relikwie polskiego męczennika Jędrzej Rams /Foto Gość Na marmurowej tablicy największym elementem jest tauka, która wygląda jak habit franciszkański a jednocześnie jak ornat. Z niej wypływają trzy krople krwi. Jedna większa od drugiej. Trzecia zmienia się w płomień świecy paschalnej. To w tym płomieniu będą umieszczone relikwie.
- Nie chciałem, żeby te krople spadały w nicość, dlatego ostatnia zmienia się płomień, symbol miłości, zmartwychwstania, życia wiecznego - mówi Andrzej Janiak, senior pieńskich ministrantów.
Twórca nie jest zawodowym grafikiem ani projektantem. Sam przyznaje, że potrzebował wsparcia.
- Długo nie przychodził mi żaden dobry pomysł do głowy. Myślałem, myślałem i nic. Zacząłem więc się modlić o natchnienie do Ducha Świętego. Prosiłem też ojca Michała, którego bardzo dobrze znałem, z którym się przyjaźniłem, który przychodził do naszego domu: "Jeśli chcesz być z nami, to daj mi pomysł". I po modlitwie bardzo szybko przyszło mi do głowy kilka projektów. Ostatecznie wybraliśmy ten. Mam więc wrażenie, że tablica powstała niczym ikona. Mocno omodlona przy powstawaniu, sama jednocześnie skłania do modlitwy, a być może i sama jest modlitwą do Boga - tłumaczy.
Dziękczynna liturgia rozpoczęła się o godz. 19 i była jednocześnie Roratami. Dookoła ołtarza zgromadziło się tego dnia ponad 120 dzieci. Jak przyznawali ci, którzy znali o. Michała, to był bardzo symboliczny widok, bo wszędzie tam gdzie on się pojawiał, czy to był Pieńsk czy Pariacoto w Peru, bardzo szybko otaczały go dzieci. Dzisiaj również to właśnie dzieci i młodzież głównie klękają przed jego grobem w Pariacoto prosząc o wstawiennictwo w niebie.
Pie Gdziekolwiek się pojawił dzieci zawsze otaczały bł. o. Michała Jędrzej Rams /Foto Gość ńska parafia korzysta podczas Rorat z materiałów Małego Gościa Niedzielnego. Jednym z elementów jest ogromny plakat z drzewem o konturach Polski. Dzieci każdego dnia doczepiają - od korzenia drzewa w kierunku korony - kolejnych świętych i błogosławionych z historii Polski. W sobotę złamano zasady i na samym szczycie dzieci umieściły "tutejszych" błogosławionych - zdjęcia o. Michała i o. Zbigniewa.
Na zakończenie dzieci zostały obdarowane prezentami wyjątkowo nie przez świętego Mikołaja lecz przez bł. o. Michała Tomaszka. Przecież on tak bardzo kochał tych najmłodszych...