Tak mówił tuż po przedstawieniu "Mały Książę" Adrian, odtwórca głównej roli.
Centrum opiekuńczo-wychowawcze im. Matki Bożej Częstochowskiej w Legnicy prowadzą siostry elżbietanki. W połowie listopada przypadało liturgiczne wspomnienie patronki tego zgromadzenia, św. Elżbiety Węgierskiej. Z tej okazji dzieci, podopieczni centrum, przygotowały specjalne przedstawienie teatralne na podstawie „Małego Księcia” Antoine'a de Saint-Exupéry'ego.
Widzami tego nietypowego i premierowego przedstawienia byli głównie cisi darczyńcy i wspomożyciele centrum. - Chcemy wprowadzić w naszym domu tradycję przeżywania święta sióstr elżbietanek poprzez zapraszanie do naszego domu gości z zewnątrz. Mam nadzieję, że dzieci wypadną co najmniej tak dobrze, jak na próbach, bo tam były znakomite - tłumaczyła s. Agnieszka Wieczorek, dyrektor centrum.
Dzieci zaadoptowały do tego celu jedną z sal. Wszystkie poprzebierały się w stroje i z dużą uwagą i nerwowością oczekiwały początku przedstawienia. Już po wszystkim, oczywiście, dumnie słuchały należnych im braw za wysiłek włożony w przedstawienie.
Różą była Ala, Zuzia i Arek były różyczkami z ziemskiego ogrodu, Markowi przypadła rola pijaka, jeden Dominik gasił co chwila lampę, bo był latarnikiem, zaś drugi zagrał kupca. Próżniakiem została na chwilkę Karolina. Byli też, oczywiście, geograf, bankier, lotnik, artysta-malarz...
- Było trudno, wyobrażałem sobie jednak, że będzie o wiele trudniej. Z tych emocji to nawet na początku się nieco pogubiłem. Później było tylko lepiej. „Małego Księcia” znałem tylko fragmentami, więc tak naprawdę podczas prób i przygotowań poznałem go w całości. Co mnie jakoś szczególnie zaciekawiło? Hm, trudne pytanie. Nie wiem. Ale mogę powiedzieć za Małym Księciem, że fakt, dorośli są czasem dziwni - mówił tuż po przedstawieniu Adrian, odtwórca głównej roli.
Obecnie w centrum mieszka 28 dzieci.