Choć niewiele łączy Józefa Piłsudskiego z pieczoną gęsią (Marszałek podobno jej nie znosił), Święto Niepodległości to już nie tylko śpiewanie "I Brygady". Do głosu dochodzi także stara, świętomarcińska tradycja kulinarna.
„Już trzykroć gęgnął gęsior, a zanim jak echo odezwały się chórem gąseczki pod strzechą. Owsem wykarmione, według dobrej wiedzy, gęgały, że są zdrowsze niż gęsi zza miedzy” - pisał w XIX w. Adam Mickiewicz.
Owsem karmione są także gęsi hodowane dziś.Właściciele ferm gęsich zapewniają, że to właśnie owies a nie sztuczne pasze, są gwarancją smaku gęsiego mięsa. Dobrze wykarmiona gęś powinna mieć ok. 17-18 tygodni zanim pójdzie do uboju. Dlatego gęsinę powinniśmy podawać tuż po 11 listopada, bo wcześniej ptaki są zbyt młode.
Mimo to, gęś jest coraz bardziej charakterystyczną potrawą właśnie na 11 listopada, kiedy w Kościele przypada wspomnienie św. Marcina. Wg legendy to właśnie gęsi swoim gęganiem zdradziły św. Marcina, gdy ten chciał ukryć się w szopie przed mianowaniem go biskupem Tours.
- Święty rzekomo nie chciał przyjąć urzędu i schował się do klasztornej szopy, gdzie trzymano gęsi. Ale przestraszone ptaki podniosły wrzawę, zdradzając kryjówkę Marcina. Nowego biskupa triumfalnie wprowadzono do Tours, a pieczona na pamiątkę św. Marcina gęś przeszła do tradycji wielu zachodnich krajów - wyjaśnia Edyta Mazur, historyk Kościoła z Wrocławia.
Ta tradycja trafiła do wielu miast, które za patrona obrały później św. Marcina. Jednym z nich jest Jawor, gdzie pamięć o nim jest tak samo pielęgnowana jak obchody kolejnych rocznic odzyskania niepodległości. Tego dnia w mieście nie tylko słychać marsz I Brygady i narodowy hymn, ale także modlitwę do świętego patrona, a na stołach pojawiają się świętomarcińskie rogale, no i oczywiście - gęsina.
Najstarszy opis jaworskich zwyczajów związanych ze świętym Marcinem znajdujemy w dziele Vulturinusa „Panegiryk śląski” z 1506 r. „W tym dniu – pisał Vulturinus – wszędzie rozbrzmiewają wesołe pieśni ku czci świętego, a kościoły wypełnione są ludźmi, którzy gorąco się modlą”.
Po uroczystościach kościelnych następowała uczta. Jeśli wierzyć poecie, była eksplozją radości i hucznych zabaw. Także w następnych stuleciach hucznie obchodzono marcinowe święto. Zwyczaj jedzenia gęsiny upowszechnia się ostatnio także w innych miastach naszej diecezji.
Od kilku lat w dniu 11 listopada w Legnicy i Jeleniej Górze organizowane są festyny promujące konsumpcję polskich gęsi. „Na św. Marcina najlepsza gęsina” - to nazwa legnickiego święta, podczas którego mieszkańcy częstowani są gęsim pieczystym i gulaszem z gęsi. Jedzą przy ognisku, śpiewając patriotyczne pieśni.
O zaletach gęsiny zapewniają także hodowcy. Większość żałuje, że najlepsze czasy juz minęły. We znaki dała się im rzekoma ptasia grypa sprzed kilku lat. Niektórzy ponieśli wtedy takie straty, że do dziś wychodzą z długów.
W Polsce są 163 kościoły parafialne, filialne i rektoralne pod wezwaniem św. Marcina. Najwięcej w diecezji poznańskiej – 18. Następne są diecezja kaliska (11) i wrocławska (10). W diecezji legnickiej m. in. w Jaworze, Pomocnem i Jeleniej Górze-Sobieszowie.