Szkoła zawsze jest miejscem ważnym dla lokalnej społeczności. Widać to pięknie w Działoszynie, gdzie właśnie świętowana jest 70. rocznica powstania tamtejszej placówki oświatowej.
Dzisiaj jest to przepiękny kompleks złożony ze starego i nowego budynku wraz z salą gimnastyczną. Po zmianach i reformach szkolnych i samorządowych jego pełna nazw to Zespół Szkoły Podstawowej im. św. Jadwigi Śląskiej i Gimnazjum im. św. Jadwigi Śląskiej. Uczęszcza tu prawie 190 uczniów z Działoszyna oraz okolicznych wsi.
Gdy przed 70-cioma laty przyjeżdżali tu pierwsi polscy osadnicy, nie tak wyglądała edukacja. Pierwszą placówką była dawna poniemiecka szkoła. W obecnym budynku, który przed wojną użytkowały siostry z zakonu cysterek, został zajęty przez wojsko, później Wojska Ochrony Pogranicza a w końcu Milicję Obywatelską. Z czasem przeniesiono szkołę do dzisiejszego obiektu.
Pierwszym i chyba najważniejszym świadkiem rodzenia się polskiej edukacji była Maria Modlowa. Była pierwszą kierowniczką szkoły w powojennej Królewszczyźnie. Taką bowiem nazwę nosiła wieś zaraz po wojnie, co było pierwszą próbą tłumaczenia niemieckiej nazwy Königshain.
Wpisy Marii Modlowej w szkolnej kronice, mimo swojej prostoty i wstrzemięźliwości w formie i słowach, są niezwykle pięknym świadectwem emocji i faktów, jakie przeplatały się w pierwszych powojennych tygodniach na tzw. Ziemiach Odzyskanych. To właśnie jej słowa rozpoczynają pierwszą kronikę szkoły w dzisiejszym Działoszynie:
Przedstawienie "Epizodów z życia św. Jadwigi" Jędrzej Rams /Foto Gość „Od czego zacząć? Pewnie od tego, że gdy po długich latach można było wrócić i pracować w starym lubianym zawodzie- wróciłam. Pierwsza wizyta na polskiej ziemi w Zgorzelicach (red. – tak wówczas nazywał się Zgorzelec). Wszędzie widać uśmiech zadowolenia, że już jesteśmy u siebie. Dla siebie.”
Pani Maria opisuje dalej spełnianie wszystkich wymogów formalnych u poszczególnych urzędników. W końcu udało jej się zorganizować dojazd do Królewszczyzny.
„Mijam wsie. Jedna za drugą. Tylko czasami mignie biało-czerwona chorągiew. Nareszcie Królewszczyzna. 16 października 1945 roku zastał mnie już na posterunku. 28 października przyszło tylko troje uczniów. W końcu pierwszego tygodnia było już siedmioro.”
Po kilku dniach kolejny wpis:
„Do pierwszej klasy chodzi już sześcioro dzieci. I jest jeden elementarz. Dzieci uczą się czytać z wycinków gazet i piszą w starych, częściowo jeszcze nie zapisanych zeszytach niemieckich dzieci.”
Wydawać się może, że zapisana z uwagą data pierwszego dnia pracy, 16 października, była przypadkowa. Po latach nawiązano do niej, chociaż o tym nie wiedziano. Gdy na początku XXI wieku, już po rozbudowie, zaczęto szukać godnego patrona, kierowano się dwiema wytycznymi: koncentrowano się na podstawowych zasadach przy wyborze tj. ocenie etyczno-moralnej postaci oraz związku z regionem. Postawiono na św. Jadwigę Śląską. Jak można dowiedzieć się od nauczycieli, św. Jadwiga spodobała się społeczności ponieważ była postacią o silnym charakterze, powadze, samodzielności w myśleniu, a także nieustępliwości w dążeniu do na nakreślonego celu. Wspomnienie liturgiczne świętej księżnej wypada przecież właśnie 16 października. Kto jak nie ona nadaje się najlepiej na patronkę szkoły na trój styku granic – polskiej, niemieckiej i czeskiej? Odpowiedź daje sztandar szkoły, na którym oprócz wizerunku Jadwigi widać też trzy flagi wspomnianych narodów.
Z okazji 70. rocznicy powstania szkoły wydano specjalny album o historii placówki Jędrzej Rams /Foto Gość Jak to bywa na uroczystych akademiach nie zabrakło pięknych słów, nagród oraz okolicznościowych przemówień. Byli ważni goście m.in. z niemieckiej części Łużyc oraz Trzebnicy (tak bardzo związanej z postacią patronki szkoły). Najważniejsze z punktu widzenia wydaje się być jednak przedstawienie godne amatorskiego Oscara. Wśród licznych artefaktów przybliżających postać patronki szkoły (malowidła na ścianach, obrazy malowane przez uczniów, izba pamięci zwana muzeum regionalnym) najwięcej pożytku społeczności zdaje się przynosić „żywa lekcja historii”, czyli przedstawienie autorstwa miejscowego nauczyciela i historyka Ryszarda Zawadzkiego pt: „Epizody z życia św. Jadwigi Śląskiej”. Młodzi aktorzy, czyli uczniowie szkoły, odegrali je ku wielkiej radości zgromadzonych.