Czego brakuje nam w życiu? Odwagi pójścia za Bogiem.
Już za kilka dni zakończy się sezon pieszego pielgrzymowania. Ostatnim akordem będzie epilog Pieszej Pielgrzymki Legnickiej z Legnicy do Legnickiego Pola.
Od kilku lat obserwuję, jak udział w epilogu motywuje wielu do wyruszenia po kilku miesiącach z Legnicy na Jasną Górę.
Okazuje się bowiem w rozmowach z pątnikami, że wielu bało się pójść w tę właśnie trasę. Bało się nieznanego, rzekomych niebezpieczeństw, wstydu rezygnacji, niepewnej pogody...
Młodzi ludzie wyruszający w sierpniu do Matki Bożej Częstochowskiej śmieją się (dopiero wówczas) z wyobrażeń o pielgrzymowaniu - "babciach w moherowych beretach" (w sierpniowym upale?), ciągłym pokutowaniu czy też nieustannym śpiewaniu "Z tej biednej ziemi...". Na trasie otwierają im się oczy, że "to wszystko nie tak". Że jest zupełnie inaczej - spotykają rozmodlonych i rozśpiewanych ludzi, młodych duchem, usłużnych i szukający Boga. A co najważniejsze, niedowiarkowie widzą żywy Kościół, w którym mówienie do obcego człowieka "bracie" i "siostro" jest jak najbardziej szczere i niesie konkretną postawę miłości i służby.
Ile jest jeszcze osób, którym być może brakuje odwagi do sprawdzenia, jaki ten mój codzienny Kościół? Jaki jest realnie?