Tak gorąco jeszcze nie było. Przynajmniej w powojennej historii Dolnego Śląska. Upały rujnują rolników, przysparzają zmartwień samorządowcom i pozbawiają wody wczasowiczów.
Rekord temperatury, który padł w Opolu w 1921 r. nie został (jeszcze) pobity. W piątek (07.08) termometry IMiGW w tym mieście pokazały 35,6 stopni Celsjusza w cieniu i 42 w pełnym słońcu. Do pobicia rekordu z Opola zabrakło 4,6 stopnia, ale Legnica i tak była najgorętszym tego dnia miejscem w Polsce.
Zapowiadano, że w tym polskim biegunie ciepła temperatura skoczy do 40 stopni. Nie sprawdziło się. Zapowiadano, że upały skończą się w niedzielę. Nie sprawdziło się. Teraz pogodynki i pogodyni zapowiadają, że pomęczymy się jeszcze z tydzień.
Ciekawe jak damy radę, skoro w Karpaczu już kilka dni temu ogłoszono komunikat o konieczności oszczędzania wody. W mieście wyschły studnie, a poziom wód gruntowych obniżył się do granicy nigdy nie odnotowywanej. Na Osiedlu Skalnym przez kilka dni wodę dowoził beczkowóz. Tak może być w każdej chwili w każdym mieście diecezji. No, może w prawie każdym.
Bolesławiec dziś ogłosił, że tu wody dla mieszkańców na pewno nie zabraknie. Chodzi o zbudowaną przed rokiem nowoczesną stację uzdatniania wody. Może dać 25 tys. metrów sześciennych zdrowej wody na dobę. Ale bolesławianie wypili ostatnio cztery razy tyle w ciągu 24 godzin.
Na Odrze w Ścinawie poziom wody wynosił dziś niecałe 0,5 m (vide: galeria). Bardzo sucho było i jest w dolnośląskich lasach. Do legnickich przychodni codziennie zgłaszają się pacjenci z objawami wyczerpania panującymi upałami. Te samorządy, które na to stać, instalowały na ulicach kurtyny zraszające.
Według danych ze Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznych rozmieszczonych na terenie diecezji legnickiej, wysokie temperatury nękały wszystkie nasze miasta. W Jeleniej Górze zanotowano w piątek 34,7 st. Celsjusza. W Legnicy było o kilka stopni więcej. Najgorzej - pomiędzy godz. 16-17, kiedy nagrzane miasta oddawało ciepło do atmosfery, wcześniej wpychając je pomiędzy betonowe bloki i place. Najchłodniej było na Śnieżce. W sobotę, 8 sierpnia, pracownicy Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego (WOM) zanotowali 21,0 st. Celsjusza.
Naukowcy uważają, że rekordowe temperatury w Polsce odpowiedzialne są układy wysokiego ciśnienia, które zasysa do nas gorące powietrze z pn. Afryki. To wynik zablokowania naturalnego prądu strumieniowego. Jego swobodny przepływ gwarantuje zmienność pogody w Europie i Ameryce Północnej. W ostatnich latach jego blokady zdarzają się coraz częściej, najprawdopodobniej za sprawą ocieplania się klimatu.