1m 4s

My, z Jasnej Góry

– Ludzie, kiedy dowiadują się, gdzie mieszkam, pytają, jak znoszę dojazdy do pracy, bo to przecież daleko, a kurierzy z Częstochowy dzwonią do nas, pytając o adres. Ale na sanktuarium chyba nie mamy szans – śmieje się Wanda Struchowska.

Roman Tomczak

|

06.08.2015 00:00Gość Legnicki 32/2015

dodane 06.08.2015 00:00
0

Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Jasnej Góry, któremu przewodzi pani Wanda, powstało niespełna dwa lata temu. Założyli je ludzie zakochani w tej małej izerskiej miejscowości, leżącej niemal przy samej granicy z Czechami. W większości to osoby, które przeniosły się tu z miasta, głównie z Bogatyni. Napływowi, chcąc nadać wsi nowy impuls do życia, przekonują do współpracy „starych” osiedleńców i proboszcza z niedalekiego Opolna Zdroju. Na razie dzięki stowarzyszeniu udało im się wspólnie wstrzymać budowę farmy wiatrowej, która ich zdaniem „nie pasuje do tego cudownego miejsca”.

Dostęp do pełnej treści już od 12,90 zł za miesiąc

Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5