W Świecku zainaugurowano wejście w życie umowy o polsko-niemieckich patrolach policji, straży granicznej i służby celnej. Treść dokumentu daje dodatkowe uprawnienia służbom, które będą mogły swobodnie operować po obu stronach granicy.
Dziś na przejściu granicznym w Świecku odbyły się uroczystości oficjalnie inaugurujące wejście w życie polsko-niemieckiej umowy o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych.
Dietmar Woidtke, premier Landu Brandenburgii wyjaśnia, że pierwsza rzecz, jaką daje ten dokument, to solidna podstawa prawna do dalszej współpracy polskich i niemieckich służb.
- Dla policjantów istotne jest bowiem to, żeby mogli postępować według jasnych zasad - uważa niemiecki polityk.
- Po drugie, od teraz polscy policjanci w Niemczech i niemieccy w Polsce będą mogli pracować tak, jakby byli w swoich krajach. Do tej pory nie było to możliwe. W ten sposób powiększymy stan osobowy policji. To zła wiadomość dla wszelkich grup przestępczych - mówi premier Woidtke.
Umowa współpracy polskich i niemieckich służb przewiduje m. in. możliwość pościgu prowadzonego za podejrzanymi także po drugiej stronie granicy. Jak mówi gen. bryg. Andrzej Kamiński, komendant Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, umowa daje możliwość powoływania wspólnych grup operacyjno-śledczych wobec każdego rodzaju przestępstw, nie tylko takich, które dokonywane są jednocześnie po polskiej i niemieckiej stronie.
- Ta umowa podpisana rok temu, w tym ratyfikowana, reguluje nareszcie stan prawny, którego obie strony od lat sobie życzyły. Pozwala np. na powstawanie wspólnych placówek policyjnych, które w przyszłości będa miały wspólnego, polskiego lub niemieckiego komendanta. Podlegało mu będzie aż 60 funkcjonariuszy - 30 polskich i 30 niemieckich. To jest przełom - uważa gen. Kamiński.
Nowe regulacje prawne w dziedzinie współpracy polskich i niemieckich służb policyjnych, celnych i granicznych umożliwiają także wspólne ściganie wykroczeń, a nie - jak do tej pory - wyłącznie przestępstw. Umowa daje także możliwość przekazywania pomiędzy obu krajami informacji niejawnych, bez pośrednictwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Umowa daje możliwość kontynuowana pościgu bez zatrzymywania się na granicy, a także używania mundurów i sprzętu a także broni palnej po stronie sąsiada Roman Tomczak /Foto Gość
W sobotę, 11 lipca, z przejścia granicznego w Świecku wyruszyły na służbę trzy pierwsze patrole, działające na mocy nowej umowy. Dwuosobowe zespoły polsko-niemieckie to absolwenci kursów językowych i prawnych, prowadzonych po obu stronach granicy. Jest to tym bardziej ważne, że przepisy obu krajów czasami znacznie się od siebie różnią.
Członkowie mieszanych patroli muszą znać te róznice i umiejętnie z nimi postępować. Gen. Kamiński poinformował także, że Straż Graniczna będzie zatrudniała kolejnych funkcjonariuszy do obsady nowo powstających placówek.
- Do tej pory w Świecku pracowało piętnastu naszych funkcjonariuszy, docelowo będzie ich trzydziestu - zapewnia. Czy nowe etaty powstaną także w policji, tego jeszcze nie wiadomo. Mł. insp. Marek Bujko, naczelnik Wydziału Wywiadu Kryminalnego KWP w Gorzowie mówi, że zdecyduje o tym najbliższa przyszłość. - Będziemy na bieżąco monitorowali pracę wspólnych patroli. Jeśli okaże się to konieczne, to zwiększymy ilość etatów - mówi. Nie będzie natomiast nowych etatów wśród celników.
Mieszane, polsko-niemieckie patrole policyjne to nie nowość. W powiecie zgorzeleckim takie formy pilnowania porządku są codziennością od co najmniej kilku lat. Na terenie Zgorzelca i Goerlitz (Saksonia) działają także punkty pomocy dla obywateli obu państw, usytuowane w komendach policji Goerlitz i Zgorzelca. Całodobową służbę pełnią tam funkcjonariusze polscy i niemieccy.
Premier Brandenburgii, landu sąsiadującego z Saksonią, zwraca jednak uwagę, że tamta współpraca opierała się na lokalnych uzgodnieniach. Umowa zawarta pomiędzy rządami Polski i Niemiec nie tylko formalizuje niemal każdy aspekt takiej współpracy, ale także ułatwia wspólną pracę.
- Bez tej umowy wypisywanie papierków przed służbą trwało wiele godzin, na służbę pozostawało niewiele. Teraz jest na odwrót, bo formalności biurowe zredukowane są do minimum - wyjaśnia premier Woidtke.
W ramach umowy funkcjonariusze na terytorium drugiego państwa są uprawnieni także m.in. do noszenia umundurowania, posiadania broni i amunicji (ale mogą jej użyć jedynie w przypadku obrony siebie lub innych osób). Mogą także posiadać i używać własnych środków przymusu bezpośredniego, psów służbowych, środków łączności i pojazdów służbowych, w tym jednostek pływających i statków powietrznych.
W uroczystości wejścia w życie umowy wzięli także udział polscy i niemieccy ambasadorowie, szefowie służb na szczeblu krajowym (Służba Celna, policja), wojewoda lubuski, dolnośląski i wicewojewoda zachodniopomorski. Stronę niemiecką reprezentował także Karl-Heinz Schroter, minister spraw wewnętrznych kraju związkowego Brandenburgii oraz przedstawiciele policji federalnej i landowej.