Jerzy Zelnik był gościem trzeciej edycji Kongresu Rodzin Diecezji Legnickiej w Krzeszowie. Aktor wygłosił świadectwo, wiele miejsca poświęcając w nim tematowi rodziny.
W Krzeszowie odbył się trzeci Kongres Rodzin Diecezji Legnickiej.
W programie tegorocznego spotkania było m. in. zwiedzanie kościoła św. Józefa i mauzoleum Piastów Śląskich, wykłady dr. Jacka Pulikowskiego i Jerzego Zelnika, Msza św. z udziałem bp. Zbigniewa Kiernikowskiego i bp. Stefana Cichego, świadectwa rodzin oraz piknik rodzinny.
Jerzy Zelnik, który po raz pierwszy odwiedził krzeszowska bazylikę, wygłosił w niej świadectwo, mówiąc zarówno o doświadczeniach swojego małżeństwa, jak i analizując obecna sytuacje rodzin i wychowania w Polsce.
Aktor mówił m. in. o tym, że u progu swoich 70. urodzin coraz częściej zadaje sobie pytanie, czy posiadanie rodziny oznacza dziś utratę części życia zawodowego i na odwrót. - Pytam siebie, czy przez to, że wykonuję zawód, który jest moją pasją, tracę rodzinę? Chodzi o to, żebyśmy wykonując zawód, który kochamy, nie zatracili się w nim. Bo prawdziwą ostoją, naszą przystanią, jest rodzina. "Rodzina, najmilsze dzieci", mówił prymas Wyszyński, "jest największą siłą narodu" - przypominał w Krzeszowie słowa Prymasa Tysiąclecia Jerzy Zelnik.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Zbigniew Kiernikowski. W asyście stanął m. in. biskup-senior Stefan Cichy Roman Tomczak /Foto Gość Artysta zwrócił uwagę, że zjednoczeniu i umacnianiu rodziny w dzisiejszej Polsce nie pomaga coraz większa emigracja, która w wielu przypadkach rozdziela męża i zonę. Ale rodzina jest także ważna dla tych, którzy Polskę opuścili.
- Oni też tam gdzieś w tym Londynie, Dublinie, Chicago, pielęgnują miłość w rodzinie. Wiem o tym, bo jeżdżę po świecie i widzę, jak dla nich jest to ważne, jak pomaga im żyć na obczyźnie - mówił Jerzy Zelnik. Dodał, że zadaniem każdej rodziny jest wychowywanie wspaniałych obywateli.
- Dlaczego? Bo tych najlepszych nam zabili okupanci. Nie mówię, że my jesteśmy nic nie warci. Jesteśmy warci bardzo wiele. Ale mamy też ogromne zadanie jako dzieci tej ojczyzny: uczmy się, doświadczajmy, bogaćmy się duchowo, dbajmy o higienę ciała i duszy, żeby być synami na miarę oczekiwań tych, którzy stracili życie żeby ojczyzna nasza była na mapie świata. Im w głowy strzelali, teraz my mamy zadanie, żeby jeszcze więcej dać ojczyźnie - mówił artysta w krzeszowskiej bazylice.
Kongres Rodzin to święto tych wszystkich, którzy nie zgadzają się na treści i formy wychowawcze deprecjonujące model tradycyjnej rodziny. Ich obecność w Krzeszowie to zawsze wielka manifestacja przywiązania do wiary i Kościoła Roman Tomczak /Foto Gość
Dziękując za zaproszenie, Jerzy Zelnik podkreślał także, jak wielkie wrażenie zrobiła na nim bazylika krzeszowska. - My, artyści, jesteśmy szczególnie wrażliwi na piękno. To olśniewające miejsce niemal rzuciło mnie na kolana już u samego progu - mówił w bazylice aktor.
Podczas uroczystej Eucharystii odczytano akt zawierzenia rodzin diecezji legnickiej Matce Bożej Łaskawej, patronce krzeszowskiego sanktuarium. Miało miejsce także błogosławieństwo dzieci i rodziców oczekujących potomstwa. Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił znakomity chór "Non Nobis" ze Zgorzelca. Po południu modlono się koronką do Bożego Miłosierdzia i adorowano Najświętszy Sakrament.
Goście kongresowi mogli także wysłuchać świadectw trzech rodzin: wielodzietnej, rodziny, która wymodliła potomstwo oraz rodziny związanej z neokatechumenatem. Na zewnątrz grała orkiestra górnicza z KGHM, zespoły "Niezapominajki" z Osłej, "Allegro" z Chojnowa oraz prawdziwi górale z zespołu "Turnioki" z programem poświęconym św. Janowi Pawłowi II. Wielkim zainteresowaniem cieszyły się stoiska tematyczne z literaturą na temat ideologii gender czy naprotechnologii.