Bo do kościoła było daleko przejdź do galerii

W tym miejscu maryjną litanią modli się już czwarte pokolenie mieszkańców Dobrej.

Jechali państwo kiedykolwiek pociągiem z Bolesławca do Zgorzelca? To na pewno pociąg mijał miejscowość Dobra, a w niej kamienny krzyż stojący tuż przy przejeździe kolejowym. Jeżeli jeszcze państwo tę podróż odbywali w maju i to po południu, to mieli państwo okazję widzieć liczną grupę tamtejszych mieszkańców modlących się Litanią Loretańską. Tradycja ta w miejscowości należącej do parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa ma ponad 60 lat.

– Ja przeprowadziłam się tutaj w 1950 roku. Jeszcze wtedy nie było tu ani krzyża, ani tego zwyczaju. Nasza wieś należała wówczas do parafii ks. Władysława Rączki w Bolesławcu. Kościół jest dobre kilka kilometrów od naszej wsi. Ale cóż, szóstka dzieci przed nami, ja z mężem za nimi, i na piechotę do kościoła! – opowiada 93-letnia Zofia Mrozik, prowadząca modlitwy w Dobrej.

Zaraz po sprowadzeniu się pani Zofii do Dobrej powstał we wsi pomysł, żeby postawić krzyż. A skoro był krzyż, to można zbierać się tam na majówki. I tak zwyczaj ten trwa do dzisiaj. Sam drewniany krzyż wymagał w pewnym momencie naprawy. Wymieniono go więc na kamienny.

– Na płotki i na nowy krzyż składała się cała wieś. Teraz wszyscy dbam o niego – mówi nam Maria Sudoł, jak sama o sobie mówi „mieszkanka Dobrej od urodzenia”.

Miejsce, gdzie stoi krzyż, jest na tyle dobrze usytuowane, że podczas procesji Bożego Ciała właśnie w tym miejscu stawiany jest jeden z ołtarzy.

Czytaj także:

Zapraszamy Czytelników do współtworzenia unikalnej galerii zdjęć z nabożeństw majowych. Prosimy je wysyłać na: legnica@gosc.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..