Msze święte, marsze pamięci, uroczystości patriotyczne. Diecezja pamiętała o 10 kwietnia.
W wielu miejscowościach odbyły się dziś uroczystości związane z 5. rocznicą katastrofy smoleńskiej. W katedrze legnickiej Mszy św. przewodniczył bp Marek Mendyk. W homilii do wiernych biskup pomocniczy nawiązał do podobieństw i różnic pomiędzy wydarzeniami z 1940 i 2010 roku.
- Trzeba też, abyśmy sobie uświadomili, że gromadzimy się w przeddzień dnia pamięci ofiar zbrodni katyńskiej. Wspominamy to, co wydarzyło się w lesie katyńskim. W sytuacji międzynarodowej, jaka była wokół Katynia niegdyś, a teraz wokół Smoleńska, pewne analogie bez wątpienia istnieją. Sprawa katyńska ujrzała światło dzienne w 1943 roku.
Wtedy Polacy próbowali zainteresować świat tą kwestią. Wiemy, że nic z tego nie wyszło, chociaż w kręgach emigracji polskiej było jasne, że zrobili to Sowieci. Natomiast alianci i szerzej - świat zewnętrzny właściwie nie chiał o tym słyszeć. Może poza wyjątkiem paru świadków ekshumacji, jeńców alianckich: Belga, Amerykanina, Norwega. Wszyscy inni na Zachodzie, choć znali tę prawdę, uznali, że nie można jej wyjawiać, bo Sowieci są ważnym sojusznikiem.
Uroczystości rocznicowe co roku skupiają ogromną cześć polskiego społeczeństwa Roman Tomczak /Foto Gość
Jest pewna analogia pomiędzy sytuacją Zachód - Rosja w roku 2010, a Zachód - Związek Sowiecki w roku 1943. Są, owszem, także duże różnice. Ówczesny emigracyjny rząd polski mocno zabiegał o zbadanie sprawy katyńskiej i spotkał się z odmową. W kwietniu 2010 roku mamy inną sytuację, bo polski rząd nie chce gruntownie badać Smoleńska. Zdaje się słyszec tylko jedna komenda - zostawić, zapomnieć, zignorować. Dla Zachodu pewnie okazało się to wygodne. Nikt jak dotąd właściwie palcem nie ruszył, bo po co się narażać?
Ale Pan Bóg posyła różnych świadków, którzy odważnie próbują wyjaśnić to, co się wydarzyło pięć lat temu. Może to zabrzmi trochę dziwnie i zaskakująco, ale nie mając jasnych dowodów, tak dużo już wiemy. Tak dużo jest pytań, na które ciągle oczekujemy odpowiedzi. Od pięciu lat nie tylko co roku, ale każdego miesiąca spotykają się Polacy, żeby pokazać, że pamiętają to, co wydarzyło się 10 kwietnia nad Smoleńskiem. Co miesiąc niezłomnie upominają się o prawdę o przyczynach tej katastrofy.
Od pięciu lat jesteśmy świadkami, jak marginalizuje się pamięć o tej tragedii. Oficjalne badanie przyczyn katastrofy urąga cywilizacyjnym standardom. A przecież przyjęlibyśmy każdy wynik śledztwa. Pod jednym warunkiem. Że byłoby ono przejrzyście i rzetelnie prowadzone. Tak się złożyło, że w ostatnim czasie wydarzyło się kilka podobnych tragedii.
Jakże inaczej władze poszkodowanych państw odnosiły się do nich. Czyż można się zgodzić na to, by zbrodnie wobec naszego narodu były inaczej traktowane, niż zbrodnie wobec innych narodów? Należy nam się prawda o Smoleńsku, jakakolwiek ona by była - mówił dziś w katedrze bp Marek Mendyk.
We Mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej wzięli udział mieszkańcy Legnicy, członkowie organizacji patriotycznych, przedstawiciele polskiego parlamentu i samorządowcy.