Przed największą galerią handlową Zagłębia Miedziowego Cuprum w Lubinie stanęli 25 marca obrońcy życia. Stali z transparentami, ulotkami i różańcami w rękach. To pierwsza tego typu pikieta w tym mieście.
Stanęliśmy akurat w tym mieście, ponieważ chcemy stworzyć tu komórkę fundacji Pro – Prawo do Życia. Są tutaj osoby aktywne i chętne do tego. Chcemy jako społeczność lokalna wypowiedzieć się w kwestii ochrony życia nienarodzonych. Używamy drastycznych, ale niestety prawdziwych zdjęć tego, na co mówi się aborcja, a co jest po prostu morderstwem – mówi Barbara Czekajło.
Adam Brawata, wrocławski koordynator fundacji Pro – Prawo do Życia nie ukrywa, że jest to pierwsza, ale nie ostatnia taka akcja. – Przyjechałem, by pokazać, jak się organizuje taką pikietę. One są potrzebne, bo uświadamiają ludziom, czym jest aborcja. Nie mówi się prawdy, używając różnych zamienników typu terminacja ciąży czy przerwanie ciąży. Dzięki takim działaniom jest coraz większa presja społeczna na zakazanie nawet tego, co dzisiaj dopuszcza polskie prawo. Fundacja ma informacje, że drastyczne zdjęcia powstrzymały niejedną osobę przed dokonaniem zabójstwa dziecka – mówi Adam Brawata. Wśród pikietujących sporo było młodzieży. – Jestem tutaj, bo warto bronić życia. Dla mnie jest to naturalne, że dziecko powinno się urodzić. Nawet zwierzęta chronią swoje dzieci. Musimy mówić o aborcji jako o mordowaniu, bo inaczej zaciemniamy obraz tego czynu. A prawda musi być powiedziana jasno i dobitnie – mówi Mateusz Zdobylak. W Lubinie odbywają się już różnego rodzaju akcje pro life i sprzyjające rodzinie m.in. Marsz dla Życia, konferencje w szkołach katolickich, funkcjonuje też specjalistyczna poradnia rodzinna przy parafii Maksymiliana Marii Kolbego. Po świętach fundacja Pro – Prawo do Życia rozpocznie nową zbiórkę podpisów pod projektem ustawy zakazującej aborcji w Polsce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się