Ok. 200 osób w 100-tysięcznym mieście dało wyraz swojej pamięci o żołnierzach wyklętych.
Legnickie obchody patriotycznej rocznicy są w pewien sposób tradycyjny. Znowu odbyły się w centralnym punkcie miasta tj. na Placu Słowiańskim. Znowu na pomniku Wdzięczności Armii Radzieckiej został powieszony transparent "Pomnik sowieckiej okupacji". Znowu padały hasła o potrzebie rozliczenia komunistów i ich potomków.
Wyjątkowo dużo było za to uczestników apelu ku czci Żołnierzy Niezłomnych. Łącznie przyszło ponad 200 osób w tym członkowie i sympatycy PiS, Ruchu Narodowego oraz kibice Miedzi Legnica.
- Bardzo mocno zapadła mi w pamięć opowieść jednego księdza. Jako mały chłopiec był świadkiem jednej z obław na antykomunistycznych partyzantów. Spytał ojca kim są ci ludzie z lasu. "To żołnierze?" zapytał. Nie to nie żołnierze, odpowiedział mu ojciec. A może to bandyci? dopytywał chłopak. Nie, to nie bandyci. To kto? To rycerze - padła odpowiedź od ojca - mówił Artur Borodacz, lider RN w Legnicy.
Zebrani wspominali szczególne postacie organizacji podziemnych m.in. mjr Władysława Dybowskiego, wiceprezydenta Legnicy, Danutę Siedzikównę "Inkę" czy Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja".