W Lubinie przez całą sobotę i niedzielę wolontariusze pakowali dary w ramach Szlachetnej Paczki. Darczyńcy spotykali się z obdarowywanymi. Były łzy i wzruszenie.
Dziś i jutro trwa finał Szlachetnej Paczki, inicjatywy Stowarzyszenia "Wiosna" z Krakowa. Tym różni się od innych świątecznych projektów, że pomoc kierowana jest bezpośrednio do rodzin i zawiera to, czego te rodziny najbardziej potrzebują. Marcin Fedko, lider Szlachetnej Paczki w Lubinie, koordynował w jednej ze szkół przepakowywanie podarowanych produktów.
- W naszym mieście organizujemy tę inicjatywę drugi raz. Tworzy ją 13 wolontariuszy, głównie studentów z Lubina, Polkowic i Wrocławia. Darczyńcy przywożą nam właśnie paczki opatrzone kodami rodzin. My je zaraz potem zawozimy pod wskazane adresy - tłumaczy.
Jedną z osób, która jako pierwsza odwiedzała z darami potrzebujących, była Sylwia Majewska. Darczyńca, z którym miała kontakt, przywiózł ok. 50 paczek z żywnością i chemią gospodarczą. - Już samo przepakowywanie z auta do busa sprawia wiele radości - mówi. - Potem jedziemy do rodziny, otwierają nam nam drzwi, wybiegają dzieci, krzyczą: "O, Jezu, Mikołaje przyjechały!". Wnosimy paczki, obdarowywani spotykają się z darczyńcą, są podziękowania, radość, łzy - opowiada wzruszona.
Czasami obdarowywani razem z podziękowaniami wręczają swoim darczyńcom list z podziękowaniem. Bardzo często robią to dzieci, które same wykonują laurki, jako dowody wdzięczności. Spotkanie obdarowywanego z darczyńcą nie jest ani obowiązkowe, ani zbyt częste. Jednak jeśli się zdarza, pełne jest emocji i wzruszeń.
Na terenie Lubina i przyległych miast darczyńcami były osoby prywatne, firmy i organizacje. W Lubinie projektem Szlachetnej Paczki objętych było 30 rodzin. W sumie w ciągu dwóch weekendowych dni tutejsi wolontariusze rozwiozą kilka ton prezentów.