Zabójca nadal nieznany

To wirus grypy żołądkowej wywołał falę zachorowań w DPS, ale to raczej nie on zabił dwie osoby.

Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Legnicy przeprowadził kontrolę w Domu Pomocy Społecznej w Legnickim Polu, bo w ubiegłym tygodniu zachorowało tam ponad 60 pensjonariuszy. Dwóch z nich zmarło.

- Przebadaliśmy próbki żywności, także posiłków dostarczanych przez firmy cateringowe, ale nie stwierdziliśmy w nich obecności bakterii chorobotwórczych - powiedział podczas konferencji prasowej Jacek Watral, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny.

Ujemny wynik przyniosły też badania na obecność m.in. salmonelli.

Wykryto jednak obecność gronkowca złocistego na rękach jednego z pracowników Domu Pomocy Społecznej. Na razie jednak sanepid nie wiąże tego ze śmiercią dwóch osób.

Mówi Jacek Watral:

Sanepid poprosił legnicki szpital, gdzie znajdują się chorzy, żeby zrobił jeszcze kilka prób w poszukiwaniu wirusów.

Według specjalistów, na na tym etapie niezwykle trudno jednoznacznie określić przyczynę. Chorzy na gronkowca wymiotują, a w tym przypadku takich objawów nie było.

Po drugie chorych przybywało w lawinowym tempie, ale po dwóch dniach większość z nich była już w miarę w dobrej kondycji. W przypadku gronkowca zatrucie rozprzestrzenia się łańcuchowo, od jednej do drugiej osoby. Tutaj pochorowało się nagle na kilku oddziałach ponad 60 osób.

- Gdyby to była bakteria, a taką jest gronkowiec, choroba opanowałaby ośrodek na wiele dni. Tutaj wszystko szybko się skończyło. Być może nigdy nie dowiemy się, co było przyczyną zatrucia. Wielu próbek nie mogliśmy pobrać ze względu na czas czy na lekarstwa, które przyjmują pensjonariusze DPS - tłumaczyła Elżbieta Klimas.

Chorzy znajdujący się w Domu Pomocy Społecznej w zdecydowanej większości cierpią na kilka chorób jednocześnie. Zdaniem specjalistów, nagłe osłabienie organizmu, nawet przez wirus grypy żołądkowej, mogło spowodować zgon.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..