Najlepsze kobiece kluby z Polski, Czech i Niemiec rywalizowały w Karpaczu.
Zakończył się drugi międzynarodowy turniej w piłce siatkowej kobiet w Karpaczu. Wzięły w nim udział drużyny SCC Schweriner i Dresdner SC z Niemiec, VK Agel Prostejov z Czech oraz zespoły z Polski: Tauron MKS, Trefl Dąbrowa Górnicza, Impel Wrocław i BKS Aluprof Bielsko-Biała. Organizatorzy zapowiadali turniej jako wspaniałe widowisko. Nie pomylili się.
Turniej chwalili zarówno zawodnicy, jak i trenerzy zagranicznych drużyn. - Uważam, że organizacja jest na najwyższym poziomie - mówił po meczu Miroslav Cada, trener czeskiej drużyny z Prostejova.
- Na pewno wrócimy tutaj za rok - zapewniał prowadzący obecne mistrzynie Czech. Wszystkie zespoły potraktowały turniej bardzo poważnie. Widać to było zarówno na parkiecie, jak i w reakcjach publiczności.
- Kibicujemy na całego. Od trzech dni. Gardła mamy zdarte, ręce bolą od oklasków - mówi Zofia Sypniewska z Jeleniej Góry. - Komu kibicowaliśmy? Najlepszym! - śmieje się Mariusz Kicaj, który za swoim Impelem przyjechał do Karpacza z Wrocławia.
Radosław Więcek, organizator i pomysłodawca turnieju przyznaje, że zawody mają już swoją rangę. - Dla polskich drużyn to ostatni sprawdzian przed Orlen Ligą oraz Ligą Europejską. Zawodnicy i trenerzy bardzo poważnie traktują te zawody - mówi Więcek. Wszyscy, zarówno organizatorzy jak i zawodnicy oraz kibice byli zgodni co do tego, że takiego turniej brakowało w Karpaczu.
- Nie mamy w miecie klubu siatkarskiego, więc ten turniej jest znakomity pomysłem na zarażenie tym sportem młodzieży, której na trybunach jest bardzo dużo - mówi Artur Janio z Karpacza.
Turniej wypadł znakomicie zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Jest szansa, że siatkówka, nie tylko żeńska, może stać się w przyszłości wizytówką miasta pod Śnieżką, równorzędną z narciarstwem czy turystyką górską.