Mieszkańcy parafii Mąkoszyce niezwykle serdecznie przyjęli legnickich pątników.
Po prawie 10 km marszu legniccy pielgrzymi w samo południe doszli do Tarnowca. Wieś ta należy do parafii Mąkoszyce. Od Lubszy pątnicy szli głównie drogami asfaltowymi ukrytymi w gęstych lasach Opolszczyzny. Chroniło to w pewien sposób idących od żaru lejącego się z nieba.
Przy wejściu na tarnowiecki stadion pątników witał proboszcz miejsca ks. Antoni Akińcza.
- Jest dla nas wielką radością, że kolejny raz możemy gościć Pieszą Pielgrzymkę Legnicką. Ludzie wyrażali wielką radość i gotowość podjęcia pątników. Od wielu dni organizowali się, aby godnie przyjąć pielgrzymów. Chociażby skromnie. W ubiegłym roku mieliśmy was w siedzibie parafii. Przyjęliśmy was wówczas na noclegach. W tym roku przychodzicie na chwilkę, ale też zaangażowanie parafian jest duże. Ja się ciesze, że choć w taki sposób chcą włączyć się w pielgrzymkowy trud - mówił Gościowi Legnickiemu ks. kanonik Antoni Akińcza, proboszcz w Mąkoszycach.
Jedzenie przygotowane dla pielgrzymów Jędrzej Rams /Foto Gość I faktycznie. Stoły wręcz uginały się pod ciężarem jedzenie - bułek, ciepłych napoi, warzyw i owoców.
- Bardzo serdecznie witamy. Ba, już nawet możemy zaprosić na przyszły rok - cieszył się Antoni Haber, sołtys Tarnowca.
Część przyjmujący przyznała się, że kiedyś chodzili z pielgrzymką wrocławską na Jasną Górę. Dlatego mają szacunek do pątniczego trudu.
- U nas jest takie podejście, że pielgrzymi to ci, którzy niosą pewne przesłanie. Idą z Bogiem, idą z własnymi intencjami. Są też po drodze proszeni o przyjęcie nowych intencji. Przyjmujemy ich jako brać pielgrzymią. Zgodnie z tym, co mawiali nasi ojcowie "Gość w dom, Bóg w dom" - mówił ks. kanonik Antoni Akińcza.
Wieczorem XXII Piesza Pielgrzymka Legnicka dotarła szczęśliwie do Pokoju.