Z zaproszenia biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego na agapę po Mszy świętej skorzystało kilkaset osób. Wśród nich było wielu wiernych z diecezji siedleckiej.
Spotkanie zaplanowano w ogrodach otaczających kościół i klasztor ojców franciszkanów. Na miejsce agapy biskup dotarł w barwnym i rozśpiewanym pochodzie. Stworzyli go m.in. legniczanie, siostry zakonne, a także członkowie wspólnot neokatechumenalnych z Jeleniej Góry-Cieplic oraz Białej Podlaskiej. Uczestnicy spotkania w ogrodach mogli porozmawiać z bp. Zbigniewem Kiernikowskim.
Z tej okazji skorzystali wierni witający nowego pasterza oraz diecezjanie z Siedlec, którzy niedawno żegnali go u siebie. Siedleccy wierni jechali kilkanaście godzin, aby modlić się za swojego byłego ordynariusza, a także dać świadectwo wiary. – Kościół jest jeden, a biskup to jego apostoł. On ma służyć. Mądrość Kościoła zdecydowała, że teraz biskup ma służyć tutaj. I my się cieszymy! Gratulujemy, chociaż nieco zazdrościmy wam nowego pasterza! Mogę powiedzieć, że życzę biskupowi, żeby się nie zmieniał – mówił Marek ze wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej.
Pytaliśmy gości z Siedlec, czego możemy się spodziewać po nowym biskupie. – On siebie nie oszczędza. To tytan pracy. Ciężko będzie wam za nim nadążyć. We wspólnocie w Siedlcach zapraszaliśmy ludzi na katechezy. Często było w świątyni pusto. Ale nie zniechęcało nas to. W etapie misji naszej Drogi, chodziliśmy do ich domów i mieszkań i zapraszaliśmy na liturgię. Biskup chodził z nami i również zapraszał. On nie uznaje i nie tworzy żadnego dystansu między sobą a zwykłymi ludźmi, z każdym rozmawia – zapewniali Krzysztof i Ania ze wspólnoty neokatechumenalnej z Białej Podlaskiej.
Wśród żegnających byli też członkowie chóru katedralnego z Siedlec. Śpiewacy najpierw uświetnili liturgię w katedrze, a w klasztorze franciszkanów złożyli życzenia nowemu pasterzowi legnickiemu. To był moment, gdy widać było autentyczne wzruszenie i wielką serdeczność, z jaką biskup zwracał się do poszczególnych osób. – Byliśmy bardzo związani z biskupem. On bardzo ceni muzykę w kościele. Braliśmy udział w jego katechezach, wielu z nas znał po imieniu. Żal, że odszedł do Legnicy. Nawet się przed chwilą trochę popłakałam – mówiła Martyna Jurzyk, wiceprezes stowarzyszenia Chór Katedralny z Siedlec.
Ale pani Martyna dostrzegła też dobre strony tej sytuacji. – Chyba nigdy nie byliśmy u was na festiwalu Legnica Cantat, a uczestniczymy w wielu konkursach i przeglądach. Jest bardzo prawdopodobne, że przyjedziemy do was na festiwal. Zaprzyjaźniliśmy się z dyrygentem, który dyrygował podczas ingresu. Mam więc nadzieję, że nie była to ostatnia nasza wizyta w Legnicy – dodała Martyna Jurzyk.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się