Mieszkańcy Mirska cieszą się, ponieważ "ich ksiądz prałat" świętował z nimi swoje jubileusze.
Emerytowany proboszcz z Mirska, ks. prałat Tadeusz Jordanek, od kiedy pamięta chciał być kapłanem. Nie zniechęciły go problemy z dostaniem się do zakonu, przeżycia II wojny światowej i śmierć brata w KL Auschwitz, nie przestraszyli go funkcjonariusze UB, ani rozłąka z rodziną. Od 60 lat, dzień w dzień, staje przy ołtarzu i odprawia Eucharystię.
Podchodzi z Kęt niedaleko Krakowa, święcenia prezbiteratu przyjął we Wrocławiu, w czerwcu 1954 roku. Pracował w Głuszycy, Oleśnicy oraz Wabienicach. To tam, w wabienickim kościele, na wschodnich rubieżach archidiecezji wrocławskiej odkrył i przywrócił kult słynącemu łaskami obrazowi Matki Bożej Różańcowej z Potoka Złotego spod Buczacza. Dzięki licznym uzdrowieniom za przyczyną tego wizerunku wśród Kresowian nosi on tytuł Niebieskiej Lekarki.
W połowie lat 70. XX wieku kapłan objął parafię pw. Zwiastowania NMP w Mirsku. I to właśnie w tej miejscowości, a dokładnie w kościele pw. Zwiastowania NMP, gdzie służył prawie 30 lat, świętował jubileusz 60-lecia święceń prezbiteratu oraz 90. rocznicę urodzin.
- Wielokrotnie byłem zaczepiany przez różne osoby na ulicy, które apelowały do mnie: "Nie zapominajmy o księdzu prałacie. On o nas pamięta!" Dlatego cieszę się, że udało nam się zorganizować te skromne obchody jubileuszowe w naszym kościele. Bo my też pamiętamy o księdzu prałacie - mówił wyraźnie wzruszony Andrzej Jasiński, burmistrz Miasta i Gminy Mirsk.
Wraz z jubilatem przy ołtarzu stanął bp Stefan Cichy, administrator apostolski diecezji legnickiej, oraz bp Adam Dyczkowski, biskup-senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Ten ostatni jest bardzo dobrym znajomym jubilata. W końcu pochodzą z tej samej miejscowości.
Nie obyło się bez wielu ciepłych słów, wspomnień i prezentów. Wśród delegacji znalazła się reprezentacja Stowarzyszenia Pomocy Mieszkaniowej dla Sierot w Poznaniu-Branowo, którą kapłan przez wiele lat wspierał finansowo.