Bóg jednak tak chciał, więc udało mi się uścisnąć rękę papieżowi.
W Rzymie w Niedzielę Palmową polska delegacja odebrała od Brazylijczyków Krzyż Światowych Dni Młodzieży oraz ikonę Matki Bożej. Teraz oba symbole ŚDM będą peregrynować po Polsce, towarzysząc przygotowaniom do spotkania w 2016 roku w Krakowie.
Wśród młodych Polaków znaleźli się reprezentanci naszej diecezji: grekokatoliczka Ania Stawiska, Paweł Rybacki oraz Katarzyna Łasek. Tą ostatnią poprosiliśmy o rozmowę.
Jędrzej Rams: Jak wyglądał wyjazd? Co z niego zapamiętasz?
Katarzyna Łasek: Wyjazd nastąpił 9 kwietnia z Krakowa. Tuż przed mieliśmy Mszę św o godz. 5.30. Pojechaliśmy do Rzymu, by odebrać od młodych Brazylijczyków Krzyż oraz Ikonę Matki Bożej na ŚDM, które odbędą się w 2016 w Krakowie. Przekazanie symboli ŚDM nastąpiło w Niedzielę Palmowa podczas Mszy św. sprawowanej przez papieża Franciszka. W planie również było też spotkanie z delegatami ze wszystkich krajów. Aby dobrze zaprezentować nasz kraj, młodzi poprzebierali się w stroje ludowe i zatańczyli Poloneza. Niesamowite wrażenia! Było pięknie i uroczyście. Po tańcu wszystkich zaproszono do wspólnej zabawy, która trwała do późnego wieczoru. Do kraju wróciliśmy 15 kwietnia.
Wysłałaś bardzo emocjonalny sms o spotkaniu z papieżem Franciszkiem. Dlaczego taki? Naprawdę to wydarzenie poruszyło Ciebie i tych, którzy tam byli?
Jadąc do Watykanu, chciałam zobaczyć papieża na żywo. Po modlitwie Anioł Pański papież podjechał do Brazylijczyków, którzy byli po przeciwnej stronie. Ja i moi koledzy też chcieliśmy, żeby przyszedł do nas, więc zaczęliśmy bardzo głośno wołać. Patrzymy, a papież idzie w naszym kierunku! Wtedy byłam na końcu kolejki i nie sądziłam, że uda mi się dostać bliżej. Bóg jednak tak chciał i udało mi się uścisnąć rękę papieżowi. Naprawdę ogromne wrażenie. Kilkoro młodych po tym wydarzeniu stwierdziło, że "teraz mogą umierać".
Katarzyna Łasek to ta uśmiechnięta blondynka za siostrą zakonną i pod flagą Chorwacji. L`Osservator Romano Wyjazd był formą podziękowania za pracę dla KSM. Nie żałujesz, że to nie były dwutygodniowe wakacje w Rzymie?
Nie żałuję. Cieszę się z tego, co dostałam i za to dziękuję. Oprócz przekazania symboli dużo zwiedzaliśmy. Rzym to przepiękne miasto i mam nadzieje, ze jeszcze kiedyś tam pojadę.
Masz świadomość, że to było historyczne wydarzenie? Za naszego życia Światowe Dni Młodych w Polsce mogą się już nie powtórzyć .
Oj, nie przesadzaj! A tak na poważnie to jadąc do Rzymu nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Natomiast po tych wszystkich tak uroczystych wydarzeniach, coś zaczęło się w nas dziać. Każdy wrócił odmieniony na swój sposób, ale myślę, że nas coś jednoczy - Światowe Dni Młodzieży. Każdy z nas przywiózł również "swój krzyż", który musi udźwignąć i pomoc nieść krzyż innym. Chyba do tego zostaliśmy powołani.