Prawda o antykoncepcji

O mało znanych faktach o stosowaniu środków antykoncepcyjnych z Dorotą Czudowską, onkologiem i senatorem RP, rozmawia Jędrzej Rams.

Jędrzej Rams: Dlaczego zaangażowała się pani w organizowanie konferencji „Poznaj prawdę o antykoncepcji”? Bardziej jako katoliczka, lekarz czy może polityk?

Dorota Czudowska: Nie trzeba być lekarzem, żeby widzieć katastrofalne skutki antykoncepcji a antykoncepcji hormonalnej szczególnie. Wystarczy słuchać natury. Wystarczy też czytać ulotki dołączone do leków antykoncepcyjnych. Wskazania jak         i kiedy je stosować mieszczą się w kilku linijkach. Cała ulotka jest tak naprawdę poświęcona ryzyku i tak zwanym skutkom ubocznym, które mogą wystąpić. Antykoncepcja hormonalna rujnuje zdrowie kobiety a każda metoda antykoncepcji jest przeciwko rodzinie i społeczeństwu.

- Czyli jako lekarz…

- Może inaczej. Na początku jako człowiek. Pan Bóg dając nam 10 przykazań chciał uchronić nas od nieszczęść. Wystarczyłoby słuchać Boga i nie mielibyśmy wielu problemów. Te przykazania od kilku tysięcy lat są niezmienne. W tym czasie wydaliśmy góry pieniędzy, aby w badaniach naukowych dojść do wniosków, które w przykazaniach zostały nam dane za darmo. Druga refleksja związana jest z samym słowem antykoncepcja.  Anty-czemu?  Concepcio znaczy stworzyć, począć, mieć pomysł na jakieś dzieło. Antykoncepcja jest więc aktem antystwórczym w wymiarze boskim i antytwórczym w wymiarze ludzkim. Jest przeciwko naturze kobiety. Nie ma piękniejszego przykładu  na akt stwórczy jak nowe życie. Nie trzeba być lekarzem, żeby to wiedzieć.

- Jakie są rodzaje antykoncepcji?

- Jest ich kilka. Możemy je głównie podzielić na mechaniczne, hormonalne i naturalne. Te pierwsze to m.in. wkładki domaciczne i prezerwatywy. Te drugie to wszelkiego rodzaju leki i środki chemiczne. A naturalne to m.in. te akceptowane przez nauczanie Kościoła np. metody termiczno-objawowe.

- Najbardziej destrukcyjne są środki hormonalne, które wpływają bezpośrednio na zdrowie kobiet. A więc dotykają pani fachu.

- Oczywiście. Muszę o tym mówić jako onkolog. Hormonalne środki antykoncepcyjne powodują wiele ciężkich chorób m.in. nowotworowych,  neurologicznych i chorób układu krążenia. Wśród najczęstszych nowotworów związanych z tymi środkami są: nowotwór piersi, szyjki macicy i wątroby. Są to choroby, których środki antykoncepcyjne są udowodnionym czynnikiem ryzyka. Jednak same nowotwory nie zawsze są najgorszymi chorobami. W wyniku szeroko stosowanej antykoncepcji hormonalnej mamy coraz więcej przypadków udarów mózgu u młodych kobiet. Środki hormonalne wpływają na zmiany krzepliwości krwi, spowolniają jej krążenie     w naczyniach, co prowadzi do chorób zakrzepowych np. zawałów, zapalenia żył, czy wspomnianych udarów mózgu. Ryzyko tych chorób zwiększa się u kobiet palących papierosy i pijących alkohol, także ten uważany za niegroźny jak piwo i wino. Te nałogi – niestety- dotyczą coraz większej ilości młodych kobiet. A już zupełnie nie uświadamia się małżeństw, że długotrwała antykoncepcja hormonalna obniża libido  u  kobiet. To w wielu przypadkach jest przyczyną rozpadu małżeństw. Niestety, badania naukowe na temat szkodliwości antykoncepcji, jako politycznie niepoprawne, nie są rozpowszechniane. Kryją się za tym olbrzymie zyski dla tych co środki te produkują, przepisują i sprzedają.

- Ta wiedza jest powszechna? Tak wśród pacjentek jak i lekarzy?

- Ubolewam, ale niestety nie... Trzeba o tym mówić. Nie tylko w kontekście moralności, ale ….

- Czyli dotykamy pani roli w społeczeństwie jako polityka. Przez Polskę przetacza się fala dyskusji o edukacji seksualnej, w której wskazuje się na potrzebę edukacji nastolatków o rodzajach antykoncepcji. Czy jest pani w stanie sobie wyobrazić skutki zażywania takich środków hormonalnych przez tak młode kobiety?

- Nie muszę sobie nawet wyobrażać. Mnie już 40 lat temu na studiach uczono, że podanie środka antykoncepcyjnego kobiecie, która nigdy nie rodziła, jest jak zbrodnia. Może jej na zawsze zablokować możliwość urodzenia dzieci. Blokuje się jej gospodarkę hormonalną  i  wywołuje zmiany w układzie rozrodczym. Nie jestem przeciwko edukacji seksualnej, jednak nie może ona polegać na indoktrynacji  dzieci wiedzą, która jest dla nich przedwczesna i opisuje tylko techniki współżycia.  Bardziej trzeba mówić o roli rodziny,  jej pięknie i owocach, do których prowadzi wspólna miłość i współżycie.

Któregoś dnia, do mojego gabinetu przyszła młoda dziewczyna z matką. Wiedząc o co będę pytać a szanując każdą pacjentkę, także bardzo młodą, zapytałam czy chce aby przy badaniach była obecna także jej mama. Chciała. Zapytałam ją – jak każdą pacjentkę- czy stosuje jakieś środki hormonalne. Odpowiedź twierdząca i zmieszanie córki i matki. Zrobiłam mini wykład, potem zapytałam matkę co o tym sądzi a ona, że żałuje iż 20 lat temu nikt jej tego nie powiedział. 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..