Dzisiaj nikt nie mógł zagrozić naszej najlepszej biegaczce. Justyna Kowalczyk pewnie wygrała bieg na 10 km w Jakuszycach, rozgrywany w ramach Pucharu Świata w narciarstwie biegowym.
- Zrobiliśmy to, co założyliśmy przed startem - powiedziała na mecie dzisiejszego biegu Justyna Kowalczyk. - Choć przyznam, że wcale nie było łatwo, bo narty nie chciały jechać - dodała. Rzeczywiście, warunki na Polanie Jakuszyckiej były dziś znacznie gorsze do uprawiania sportów zimowych, niż wczoraj. Dodatnia temperatura spowodowała, że śnieg lepił się do nart, utrudniając zawodnikom jazdę. - Cieszę się, że jednak organizatorzy uratowali ten bieg. Cieszy to, że mogą w swoje urodziny fajnie pobiegać - powiedziała Kowalczyk, która dziś obchodziła dziś 31. urodziny.
Inaczej niż wczoraj, podczas rozgrywania sprintów, dziś zabrakło miejsca na trybunach. Reprezentowana była cała Polska, od morza do Tatr. Było też sporo kibiców z Niemiec i Czech.
Justyna Kowalczyk była bezkonkurencyjna w biegu na 10 km, przyjeżdżając na metę samotnie. Druga była Rosjanka Czekarjewa, a trzecia jej rodaczka Iwanowa Roman Tomczak /GN Niektórzy czekali specjalnie do niedzieli, wiedząc, że w sprincie Justyna Kowalczyk ma mniejsze osiągnięcia. - Wczoraj przeżywaliśmy piękny dzień, bo Sylwia Jaśkowiec, która dzisiaj nie wystartowała w biegu na 10 km, otarła się o medal w sprincie. Ale dzisiaj to już byliśmy pewni, że Justysia sobie poradzi - powiedział Paweł Pokora, który z żoną i dwójką dzieci przyjechał do Jakuszyc aż z Torunia.
Na drugim i trzecim miejscu dzisiejszego biegu uplasowały się dwie Rosjanki: Julia Czekaljewa i Julia Iwanowa. Zadowolenie po dzisiejszym biegu panowało także u reszty polskich biegaczek. Paulina Maciuszek byłą 19, Kornelia Kubińska 25, Agnieszka Szymańczak 32, tuz za nią Emilia Romanowicz. Justyna Mordarska, Natalia Grzebisz i Urszula Letocha zajęły kolejno miejsca od 39-41.
Justyna Kowalczyk, mówiąc o swoich planach na najbliższą przyszłość, wymawia jedno słowo - Soczi. - Teraz góry, czyli Koblach, a potem już tylko igrzyska, do których przygotowywałam się od marca - powiedziała Kowalczyk.
To był prezent na 31. urodziny. Prezent, który Justyna Kowalska zrobiła sobie sama. Tort i kwiaty były od organizatorów. "Sto lat" - od kibiców Roman Tomczak /GN Organizatorzy przygotowali dziś po zawodach niespodziankę dla naszej mistrzyni, która obchodziła 31. urodziny. Był biało-czerwony tort, kwiaty i mnóstwo życzeń.
- Bardzo dziękuję za to wszystko, ale ja nie potrzebuje prezentów. Wystarczy mi to, co tutaj widzę, ten doping. Więcej nie trzeba - mówiła wzruszona Justyna Kowalczyk.