Raz mówią, że będzie ta "es-trójka", raz, że jej nie będzie. Niech będzie jak najszybciej. Skorzystają nie tylko właściciele aut, ale także właściciele kur.
Ma połączyć Lubawkę z Legnicą. A właściwie - Czechy z Bałtykiem. Czad! Będzie można wskoczyć na nią w Kamiennej Górze i po czterech godzinach wygodnej jazdy wdychać jod na mokrej plaży. Budowa trasy szybkiego ruchu, bezkolizyjnej S3, raz się do nas przybliża, innym razem oddala. Ale w końcu przecież będzie (?).
I będzie można usłyszeć, jak właściciele osobówek biorą głęboki oddech. Ulgi. Nic, tylko się cieszyć! Mnie jednak w tym wszystkim coś martwi. Zastanawiam się, czy na tę nową, wygodną "es-trójkę" wskoczą także tiry? Te, które całą dobę z hukiem i dudnieniem przetaczają się przez wsie naszej diecezji. Te małe, urocze, w większości zasobne w zabytki, które od tego dudnienia pochylają się coraz bardziej ku ziemi.
Przeklinają te tiry ludzie, którzy w tych małych, uroczych wioskach hodują kury, króliki, i chcą mieć do tego jeszcze święty spokój i bezpieczne pobocza. A nie mają. Przeklinają matki, drżąc o swoje dzieci, wracające ze szkoły. Przeklinają drogowcy, bo już z łataniem dziur po dudniących bombowcach nie nadążają.
Wiem, autostrada jest pod bokiem. Ale przecież krócej przez wioski. No to - ile się da przez wioski! Przez wioski nie ma via-toll! "A wieśniaki? Niech złorzeczą. Co mi tam. A jak na paliwie na skrócie oszczędzę, to i kaska wpadnie, i czasu będzie więcej dla siebie, i szef pochwali". Kierowcy tirów to mają klawe życie... Niech już będzie w końcu ta S3. A wtedy sio, tiry na ekspresówkę!