Był rodem z Podhala. I to Podhale sprowadził do Wojcieszowa.
Ks. Franciszek Rokicki odszedł 9 czerwca 2013 roku. Został pochowany dwa dni później w miejscu, które pokochał - w Wojcieszowie.
Proboszczem tutejszej par. pw. Matki Bożej Królowej Polski został w 1980 roku, zaledwie 4 lata od jej erygowania. To na jego proboszczowanie przypadł czas budowy i wspólnoty parafialnej i świątyni.
Jak zaznaczał w rozmowie z „Gościem Legnickim”, to nie jest tylko jego zasługa.
- Nie było by jej gdyby nie ofiarna praca wielu, wielu osób - tłumaczył ks. Franciszek Rokicki w kolejną rocznicę konsekracji kościoła. - Bez niej nie było by kościoła, plebanii, salek a także i naszej kopii krzyża z Giewontu. Na pewno też trudniej budowało by się wspólnotę parafialną - wyliczał jednym tchem proboszcz, który znany był z tego, że m.in. fundował posiłki dzieciom w miejscowej szkole.
Wojcieszowski kościół jest jednym z oryginalniejszych w naszej diecezji Jędrzej Rams /GN Świątynia pw. Matki Bożej Królowej Polski została wzniesiona w stylu podhalańskim, a jej budowniczymi byli górale, bardzo mocno wspierani przez miejscowych. Wszystko wiązało się z górzystym charakterem miejscowości oraz pochodzeniem proboszcza, który wychował się w Laskach koło Nowego Targu.
Sentyment zmarłego proboszcza do Podhala widać do dzisiaj chociażby w miniaturze krzyża z Giewontu, który w 2001 roku został postawiony i poświęcony na wzgórzu za świątynią parafialną. Z tej okazji ówczesny biskup Stanisław Dziwisz przysłał nawet list gratulacyjny.
Śp. ks. Franciszek Rokicki urodził się 5 sierpnia 1940 roku, zaś święcenia prezbiteratu przyjął 24 czerwca 1966 roku. Pracował w parafii pw. św. Barbary w Wałbrzychu, św. Józefa w Wałbrzychu, par. św. Piotra i Pawła w Bożkowie.
Świątynia jest wręcz rodem z Podhala - stawiali ją w sumie górale. Jędrzej Rams /GN W diecezji legnickiej był m.in. kanonikiem Kapituły Katedralnej, przez wiele lat dziekanek dekanatu Świerzawa. Dzięki swojej pracy zyskał tytuł Zasłużonego dla Miasta Wojcieszów.
Na pogrzebie został odczytany wiersz poświęcony ks. Franciszkowi Rokickiemu, którego autorem jest parafianin Wacław Łuka.
Pożegnanie
Nie o każdym piszą wiersze, nie każdemu dane
żeby być dobrym człowiekiem, żeby być kapłanem.
Panu Bogu już w młodości w pełni zaufałeś
i do końca, jako kapłan, z nami pozostałeś.
Zostawiłeś gdzieś daleko podhalańskie góry
i ten Turbacz co wysoko sięga aż po chmury.
Zostawiłeś też zielone zbocza Klikuszowskie,
przyjechałeś w nasze strony, góry wojcieszowskie.
I cóż tu zastałeś? Wielki plac budowy.
A co zostawiłeś? Piękny kościół, nowy.
A obok na placu dzwonnica, plebania
a na wzgórzu krzyż stoi – to znak pojednania.
I dużo by wymieniać, lecz sprawy duchowe
są tutaj ważniejsze, mają swą wymowę.
Służyłeś nam codziennie, modlitwą, wytrwaniem,
służyłeś Słowem Bożym, służyłeś kazaniem.
Za wszystko co zrobiłeś, bardzo dziękujemy
za Ciebie do Boga modlić się będziemy.
Za Twój trud, poświęcenie, modlitwę, wytrwanie
Dziękujemy Ci bardzo Nasz Drogi Kapłanie.