Zielonka koło Węglińca czeka na pomnik upamiętniający górników, którzy zginęli w tutejszej kopalni ponad 40 lat temu.
Głębinowa kopalnia węgla brunatnego „Kaławsk” istniała tu do lat 80. ub. wieku. Zanim na powierzchnie wjechał ostatni wagonik z węglem, wydarzyła się tu katastrofa górnicza, bodaj najtragiczniejsza w polskim górnictwie węgla brunatnego.
Do tragedii doszło w czwartek, 22 stycznia 1970 roku. Do szybu wydobywczego „Rygle II”, położonego w środku lasu, wdarła się woda. „Woda zatopiła wyrobisko chodnikowe, w którym pracowało 42 górników, 37 z nich uratowano, los pięciu pozostałych górników jest nieznany” – donosiła „Gazeta Robotnicza”. „
Niestety, pięciu górników nie uratowano. Ciała Leona Cichulskiego, Stefana Wojciechowskiego i Stanisława Szkutnika odnaleziono po dwóch dniach. Następnego dnia pozostałych: Michała Hudyka i Karola Buczkowskiego. Zostali pochowani na trzech różnych cmentarzach: w Węglińcu, Starym Węglińcu i Czerwonej Wodzie. Do dziś jednak nie ma takiego miejsca, które upamiętniałoby to wydarzenie.
Tablica przy zalanym wejściu do szybu. Wśród informacji nie ma ani słowa o tragedii górniczej sprzed ponad 40 lat Janusz Skowroński
Przy „Ryglach II”, w środku Puszczy Zgorzeleckiej, pozostały resztki konstrukcji po szybie upadowym. Resztę zalała woda.
Dzieła zniszczenia dokończyli złomiarze, rozbierając niedawno torowisko od kopalni do szybów „Rygle I” i „Rygle II”. Tamtą górniczą załogę przejęła przed laty KWB „Turów”.
Lokalni pasjonaci historii, skupieni w Stowarzyszeniu Miłośników Ziemi Węglinieckiej oraz internauci portalu o Starym Węglińcu chcą, aby upamiętniono poległych górników.
Może zainteresują się tym władze „Turowa”, może tamtejsze związki zawodowe? Dziś obok wlotu do kopalni jest tablica informująca, że był tu szyb kopalni, oraz, że w miejscowym stawie... występuje grzybień północny, „sięgająca swymi korzeniami do trzech metrów w głąb”.
Może pora to zmienić? Tak, by zdążyć przed tegoroczną Barbórką.