Szymon z Mirska pomaga w "piąteczce" od samego początku.
Na pielgrzymce jestem po raz pierwszy. Do pójścia namówiła mnie znajoma moich rodziców, która jest katechetką. Ona też idzie ze mną w grupie. Nie musiała mnie ani moich rodziców długo namawiać.
Moi rodzice też bowiem chodzili na pielgrzymki i mówili, że warto na nie pójść. I w sumie przez to, że sami chodzili, nie bali się mnie puścić.
Mam już pierwsze, malutkie doświadczenie pielgrzymkowe (śmiech). Rozmawiamy akurat w chwili, gdy skończyliśmy ładować bagaże na samochód. Pomagałem, jak umiałem i muszę powiedzieć, że załadowanie kilkudziesięciu bagaży to ciężka sprawa. Jestem też lektorem i służyłem do dzisiejszej Mszy świętej.
Trochę boję się tego mojego pierwszego przejścia pielgrzymki. Nie wiem, czy starczy mi sił. A czego oczekuję po pielgrzymce? Hm, niczego… No, może nie niczego - mam nadzieję, że dojdę.
Idę oczywiście ze swoją intencją, ale nie powiem jaką. Bóg ją zna.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.