Noce Kościołów w legnickiej katedrze były w całości poświęcone problemom Polaków mieszkających na Kresach Wschodnich.
Spotkanie w ramach Nocy Kościołów w legnickiej katedrze pw. świętych Piotra i Pawła rozpoczęło się Mszą świętą, po której zgromadzeni wysłuchali koncertu polskiego chóru z Białorusi "Głos duszy". Przepiękne aranżacje, własne kompozycje, ale i klasyczne utwory polskiej muzyki patriotycznej stworzyły odpowiednią atmosferę do panelu dyskusyjnego, jaki zaplanowano w ramach spotkania. Zebrani kilkukrotnie wstawali, klaszcząc w rytm muzyki, a na koniec na stojąco podziękowali za występ.
- Bardzo nam się podobał państwa występ. Może uda się państwu przyjechać na nasz odpust parafialny w 2014 roku? - tuż po zakończeniu występu zapraszał ks. Robert Kristman, proboszcz parafii katedralnej. Kapłan podkreślił przy tym liczną obecność w Legnicy przesiedleńców ze Wschodu. Symbolem tego jest obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z Nadwornej koło Lwowa, który króluje w bocznym ołtarzu legnickiej katedry.
Chór "Głos duszy" z Białorusi Jędrzej Rams /GN W panelu dyskusyjnym o Kresach Wschodnich, o ich dziedzictwie, udziale w polskiej świadomości narodowej, a także problemach Polaków, którzy tam pozostali po II wojnie światowej, wzięli udział ludzie od lat związani z tamtymi terenami: Grażyna Orłowska-Sondej, dziennikarka Studia Wschód TVP Wrocław, Dorota Czudowska, senator RP z Legnicy, Krzysztof Świderek, Konsul Generalny RP na Ukrainie, oraz Stanisław Srokowski, pisarz kresowy.
W trakcie dyskusji wyłonił się obraz Kresów Wschodnich jako obszaru wielkiego bogactwa kulturowego (Stanisław Srokowski: "Palec Boży dotknął tamtej ziemi, wskazując, że tam narodzą się wielcy ludzie. Dla Polski i świata"), materialnego i historycznego (Krzysztof Świderek: "Gdyby państwo tam pojechali, zobaczyliby państwo ogromną ilość przepięknych obiektów, które musieliśmy zostawić: pałaców, kościołów, zamków") i duchowego (Grażyna Orłowska-Sondej: "Tam kształtowała się polska gościnność, duchowość, mentalność. Do dzisiaj widać, że Kresowianie to ludzie szczerzy, otwarci i prostolinijni).
Według rozmówców wielkim problemem obecnych czasów jest potrzeba ocalenia całego kilkusetletniego dziedzictwa oraz pomoc pozostałym tam Polakom, których jest co najmniej 450 tys. Według Stanisława Srokowskiego całe tamto dziedzictwo przeniosło się po wojnie na Dolny Śląsk.
- To obce państwa zajęły nasze ziemie, jednak to z nami przywędrował duch tamtej ziemi. On żyje w nas i to my możemy go ocalić. Bez niego nasz naród straci fundament polskości - uważa pisarz.