O dziwakach z katolickich rodzin, mało ważnych liczbach oraz polskiej i czeskiej religijności z bp. Janem Vokálem, ordynariuszem diecezji Hradec Králové, rozmawia Roman Tomczak.
Roman Tomczak : Minęły dwa lata od nominacji Księdza Biskupa na ordynariusza diecezji Hradec Králové. Ciekawi mnie, czy kiedy obejmował Ksiądz tę funkcję, miał już gotowe jakieś oczekiwania albo plany z tym związane? Jak one wyglądają z perspektywy dwóch lat?
Bp Jan Vokál: Mianowanie na urząd biskupa było dla mnie zaskoczeniem. Dlatego nie mogłem się do niego przygotowywać, a sprawy, którymi miałem się zająć, poznawałem krok po kroku. I mimo że, pracując w Watykanie, poznałem wielu biskupów, uważam, że doświadczenie bycia biskupem nie jest przekazywalne. Dwumiesięczny okres od mianowania do objęcia urzędu poświęciłem głównie modlitwie. To w niej ofiarowałem Bogu i Maryi swoją służbę. Od początku pracy biskupiej bardzo mi zależało na trzech rzeczach: ożywieniu powołań wśród młodzieży, pielęgnowaniu rodziny oraz godnej starości. Perspektywa dwóch lat jest za krótka, żeby odpowiedzieć, czy to się udało. Dopiero teraz wiem, jak krótka jest doba biskupa diecezjalnego – zanim poznam wszystkich księży i parafie w diecezji, musi minąć kilka lat.
Dwa lata temu, podczas pierwszej konferencji prasowej Księdza Biskupa zapytałem o plany współpracy z diecezją legnicką. Wtedy nie były one jeszcze sprecyzowane. A jak jest dzisiaj? Spotkania na Śnieżce w dniu św. Wawrzyńca to chyba nie koniec polsko-czeskiej współpracy?
Spotkania i relacje z polskimi diecezjanami oczywiście nie kończą się na Śnieżce, choć jest to świetny przykład przyjaźni i zawsze bardzo się cieszę na każdą taką pielgrzymkę. Jednak najlepszym odzwierciedleniem tych relacji jest wielka liczba polskich księży, którzy u nas pracują. Wszyscy z oddaniem służą w swoich parafiach, napełniając je prawdziwie „misyjnym entuzjazmem”, który je ożywia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z punktu widzenia polskich wiernych te kontakty mogą być niewystarczające – tyle przecież polski Kościół dla nas robi! Chcielibyśmy więc odpowiadać na to jeszcze głębszą przyjaźnią. W tym roku wziąłem udział w gnieźnieńskich uroczystościach ku czci św. Wojciecha, byłem też uczestnikiem pielgrzymki z Polic nad Metují do Wambierzyc w diecezji świdnickiej. Pamiętam także wrześniową uroczystość pielgrzymkową do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Wielislawiu. Teraz czekam na okazję do rychłego odwiedzenia waszej pięknej diecezji legnickiej, znanej z wielu bogactw duchowych. Ja i moi współbracia, mamy bardzo dobre kontakty z polskimi biskupami. A kiedy spotykamy się gdzieś za granicą, to tak, jakby spotkali się rodacy. Oczywiście cały czas zastanawiamy się, jak te kontakty pogłębić.
Przed miesiącem odbyła się pielgrzymka wiernych z diecezji Goerlitz do Krzeszowa. Czy taka inicjatywa, tym razem polsko-czeska, też jest możliwa? Mam na myśli nie tylko pielgrzymowanie do Polski, ale także w drugą stronę, do sanktuariów na terenie diecezji Hradec Kralove?
Takie pielgrzymki przyjąłbym z wielką radością. Wiem, że już teraz do naszej diecezji jeździ regularnie wielu polskich wiernych – na pielgrzymki albo indywidualne wyjazdy z rodziną. Każdą liturgię czy spotkanie, które wpłynęłyby na rozwój tego procesu, chętnie wspomogę. Będę także o tym rozmawiał z moimi współpracownikami przy planowaniu całorocznego kalendarza. Wkrótce rozpocznie się pielgrzymowanie na Górę Matki Bożej w Králíkách. Będzie więc okazja do sprawdzenia tego zapewnienia.
Jak Ksiądz Biskup ocenia stan wiary na terenie diecezji hradeckiej? Ilu jest wierzących, ile procent uczęszcza co niedzielę do kościoła, ilu jest chętnych do seminarium duchownego? Czy obecny stan satysfakcjonuje Księdza?
Ta sytuacja wcale nie jest taka zła. Cały czas spotykam się z dowodami prawdziwie żywj wiary, z księżmi pełnymi entuzjazmu i rozmachu w swoich działaniach duszpasterskich. Pyta pan o statystyki. Ale tego entuzjazmu nie da się podać w liczbach albo procentach. Chociaż niektóre mówią, że z 1,4 mln mieszkańców naszej diecezji, jedna trzecia przyznaje, że jest katolikami. W ostatnim czasie notujemy także niewielki, ale stały wzrost liczby kandydatów do seminarium duchownego, co nastraja bardzo optymistycznie.