Po 65 latach od aresztowania imię żołnierza wyklętego, ofiary ubeckiego terroru, na stałe wpisuje się w historię Lubania. Także i w innych miastach diecezji upamiętniono „spóźnionych bohaterów”.
Lubań, Jawor, Legnica, Lubin, Jelenia Góra, Bolesławiec. To tylko niektóre z miejsc na mapie diecezji legnickiej, gdzie Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych było wielką, patriotyczną manifestacją pamięci o tych, którzy mieli odwagę walczyć o wolną Polskę nawet wtedy, gdy nadzieja na zwycięstwo gasła z dnia na dzień.
Jedną z takich osób był ppłk Anatol Sawicki, ostatni komendant Eksterytorialnego Okręgu Lwowskiego „WiN”. Powojenne losy rzuciły go na Dolny Śląsk, skąd miał kierować podwładnymi sobie żołnierzami walczącego podziemia. Wiosną 1946 roku zamieszkał w Lubaniu, w domu przy ulicy Bankowej. Po niespełna trzech latach aresztowało go tu UB.
Ten ważny epizod najnowszej historii Lubania był osią uroczystości, jakie rozpoczęły się w piątek 1 marca przy ul. Bankowej. W obecności najbliższej rodziny ppłk. Sawickiego, delegacji samorządu, stowarzyszeń kombatanckich, przedstawicieli Kościoła, organizacji harcerskich i prawicowych odsłonięto tu tablicę informującą o miejscu zamieszkania i aresztowania żołnierza wyklętego z Lubania.
Tablica pamiątkowa przy Bankowej
Pamięć o żołnierzach wyklętych zatacza w diecezji coraz szersze kręgi
Roman Tomczak/GN
Po okolicznościowych przemówieniach, poświęceniu tablicy oraz złożeniu wieńców wszyscy świadkowie tej patriotycznej manifestacji przenieśli się do restauracji „Tęczowa”, gdzie dr Robert Klementowski i dr Daniel Koreś z IPN przedstawili swoje referaty nt. historii żołnierzy wyklętych na Dolnym Śląsku.
O lubańskich, tragicznych perypetiach ppłk. Sawickiego mówili także lokalni regionaliści – Andrzej Kuźniar i Janusz Skowroński. Spotkanie zakończył koncert patriotyczny Ewy Szczygieł i Zdzisława Trędewicza.
Ppłk Anatol Sawicki osiedlił się w Lubaniu wiosną 1946 r. Początkowo pracował w Urzędzie Ziemskim, później jako główny księgowy miejscowego Banku Gospodarstwa Spółdzielczego. Jego zadaniem było organizowanie kadrowych struktur podziemia lwowskiego, odtwarzanych na terenach południowo-zachodniej Polski, na Ziemiach Odzyskanych. Jednocześnie nadal pełnił funkcję ostatniego komendanta Okręgu Lwów AK-WiN.
W wyniku rozbicia we Wrocławiu komórki legalizacyjnej okręgu i złożonych w brutalnym śledztwie zeznań jej członków UB zaczęło śledzić ppłk. Anatola Sawickiego w Lubaniu.
Sawickiego aresztowali 16 marca 1948 r. funkcjonariusze sekcji III Wydziału Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu.
Wnukowie ppłk Sawickiego
Nie pamiętają dziadka, jednak posiadają największy zbiór pamiątek po bohaterze antykomunistycznego podziemia
Roman Tomczak/GN
Najpierw ppłk Sawicki przetrzymywany był w siedzibie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu, później przewieziony do Wrocławia. Tu w Wydziale Śledczym poddano go intensywnemu i brutalnemu śledztwu. W wyniku tortur nie mógł poruszać się o własnych siłach.
8 sierpnia 1948 roku wyskoczył przez okno III piętra budynku wrocławskiego UB, chcąc popełnić samobójstwo. W stanie agonalnym został odwieziony do szpitala wojskowego. Tam zmarł następnego dnia w nocy.
W roku 1965 władze PRL pośmiertnie zrehabilitowały ppłk. Anatola Sawickiego, przywracając mu odznaczenia oraz odznaczając Krzyżem Virtuti Militari i Srebrnym Krzyżem Zasługi. Odznaczony został też pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.