W Legnickiej Bibliotece Publicznej padło wiele ciekawych słów o historii żołnierzy wyklętych.
W przeddzień wspomnienia żołnierzy wyklętych w legnickiej czytelni biblioteki publicznej odbył się wykład poświęcony podziemiu antykomunistycznemu po II wojnie światowej. Prelegentem był dr hab. Robert Klementowski, pracownik wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Na spotkaniu pojawiło się prawie 60 osób, główne z uczniów legnickich szkół, którzy przyszli wraz ze swoimi nauczycielami. Na sali znalazły się też osoby nieco starszego pokolenia, wśród nich Bogdan Orłowski, szef miedziowej „Solidarności”.
Wykładowca na początku objaśnił w jakim klimacie politycznym przyszło żyć Polakom na przełomie 1944 i 1945 roku.
- Wiele oddziałów Armii Krajowej pomagało Armii Czerwonej zajmować i wyzwalać wsie i miasteczka. Dobrym przykładem jest chociażby zajęcie Wilna. Bardzo szybko jednak Polacy zostali zdradzeni przez niedawnego sojusznika i oddziały NKWD rozpoczęły wyłapywanie i eliminowanie poszczególnych dowódców i oddziałów Armii Krajowej. Polacy nie chcieli komunizmu. Widać to było już w 1920 roku, gdy stawiliśmy opór armii bolszewickiej. Nawet Lenin nie mógł w to uwierzyć. Komunizmu nie chcieliśmy w dwudziestoleciu międzywojennym – partia komunistyczna była wówczas nielegalna. Dlatego też po wkroczeniu wojska radzieckich wiele oddziałów Armii Krajowej rozpoczęło regularną partyzantkę przeciwko tym, którzy na siłę chcieli wprowadzić w Polsce komunizm – oceniał wykładowca.
Rząd Polski w Londynie realnie oceniał sytuację w Polsce. Niemożliwe było wygranie zbrojnej walki z 6 mln żołnierzy radzieckich jacy wówczas stacjonowali na polskiej ziemi. Dlatego 19 stycznia 1945 Armia Krajowa została rozwiązana. We wrześniu 1945 roku powstała organizacja, której pełnia nazwa brzmiała „Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji "Wolność i Niezawisłość". Dzięki członkom WiN Zachodnia Europa poznała fakty łamania praw człowieka przez nowe władze, fałszowanie wyborów czy też represje wobec obywateli. Tym samym WiN skupił na sobie lwią część agresji aparatu państwowego i bezpieczeństwa obsadzonego już przez komunistów.
Pracownik IPN pokazywał w liczbach jak przedstawiało się podziemie antykomunistyczne, przytaczał nazwiska agentów bezpieki, czytał zeznania świadków egzekucji i tych, którzy byli katowani w Urzędach Bezpieczeństwa. Profesor przypomniał również o niechlubnej karcie historii zwalczania antykomunistycznego podziemia z jaką związana jest Legnica. Tutaj przez pewien powojenny okres funkcjonował centralny sąd Armii Czerwonej. Do Legnicy zwożono z terenu całej Polski osoby schwytane na podstawie listów gończych wydanych na mocy radzieckich aktów prawnych po 17 września 1939 roku. Tego dnia na teren Kresów Wschodnich wkroczyły wojska radzieckie, a każdy mieszkaniec tamtych ziem tracił obywatelstwo polskie na rzecz radzieckiego. Na podstawie tego bezprawnego działania nagle miliony Polaków, którzy w jakikolwiek sposób działali na rzecz dobra okupowanej Polski, stało się wrogami państwa radzieckiego. A to mogło zakończyć się w najlepszym przypadku zesłaniem do łagru. Legnicki sąd odegrał w tym czasie straszną rolę, gdyż bardzo wielu Polaków prosto z tego miasta po wydaniu wyroku przez radziecki sąd, zostało wywiezionych do łagrów lub zamordowanych.
- Może czas wspominać żołnierzy wyklętych jako tych najwierniejszych, bo walczyli do końca o niepodległość, byli jedną z najważniejszych części historii Polski – podsumował dr hab. Robert Klementowski.
Takim pozytywnym przykładem jest członek WiN mjr Władysław Dybowski. Przez kilka miesięcy piastował funkcję vice prezydenta Legnicy. Będąc na tym stanowisku zgromadził i przekazał do Londynu wiele ważnych informacji na temat działania aparatu państwowego oraz np. sztabu marszałka Rokossowskiego. Ujęty została osądzony i rozstrzelany za szpiegostwo.