W pamięci zazwyczaj przechowujemy tylko dobre wydarzenia. Dla wielu było zaskoczeniem, że Benedykt XVI pamiętał o bohaterze bitwy pod Legnicą.
Papiestwo Jana Pawła II w medialnym przekazie kojarzy nam się z kremówkami, skandowaniem „zostań z nami” czy też wielokrotnymi wizytami następcy św. Piotra w Polsce. Nie do końca media poradziły sobie z utożsamieniem Benedykta XVI z jakimś stałym, konkretnym symbolem lub zdarzeniem. Dało się nawet zauważyć pewną bezradność i ciągłe szukanie, kluczenie, z którego koniec końców powstał mało precyzyjny zbitek słów, mówiący o tym, że Benedykt XVI to „kontynuator myśli Jana Pawła II”. A kiedy zdawało się, że już-już, za chwileczkę uda się znaleźć nowe określenie papiestwa za czasów Benedykta XVI, ten ogłosił decyzję o abdykacji.
Ja mam swoje, pewnie niedoskonałe, określenie czasów papiestwa Ojca Świętego Benedykta XVI. Łączy sie ono z opowieścią o zdarzeniu, do którego doszło w czasie wizyty bp. Stefana Cichego, ordynariusza legnickiego, w Watykanie, podczas obowiązkowych spotkań „ad Limina Apostolorum”. W czasie powitań nasz biskup przedstawił się, wymawiając m.in. nazwę Legnicy. Ojciec Święty uśmiechnął się mówiąc, iż kojarzy Legnicę z bitwą, jaka rozegrała się u jej wrót w 1241 roku, gdy Henryk II Pobożny stawił czoło hordzie Tatarów.
Powiem szczerze, że ilekroć przypomnę sobie tę historię, czuję się jakoś bardziej dumny z czynu Henryka II Pobożnego. Mam wrażenie, że tam „hen, na Watykanie”, jest ktoś, kto pamięta o poświęceniu w walce o chrześcijaństwo. Poświęceniu, nawet za cenę życia. I tak kojarzę Benedykta XVI. Pamiętamy tylko to, co nam się dobrze kojarzy. Skoro Ojciec Święty pamiętał o Henryku II, to znaczy, że musiał jakoś go szanować. A to miłe mojemu sercu. Zadaje kłam o słabości wiary i ucieczce z urzędu Benedykta XVI, a potwierdza, że Ojciec Święty raczej utożsamia się z obrońcami wiary chrześcijańskiej. I chyba tak zapamiętam jego okres służby Kościołowi na Stolicy Piotrowej.