W internecie można kupić książkę, która opowiada o fascynującym polskim katolicyzmie oglądanym oczami Niemca mieszkającego w Legnicy.
Nosi ona tytuł „Sancta Polonia. O Kościele w Polsce – obserwacje diakona”. Autorem jest prof. Ludwig Schmahl, emerytowany diakon archidiecezji kolońskiej, wykładowca prawa europejskiego w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy. Książka na razie jest dostępna w kilku krajach, m.in. w Niemczech, Austrii, Skandynawii i Japonii. W naszym kraju można ją kupić przez internet, ale na polskie tłumaczenie musimy jeszcze troszkę poczekać. Książka została dobrze przyjęta przez czytelników za naszą zachodnią granicą. – To zainteresowanie może wynikać z faktu, że praktycznie nie istnieje żadna niemiecka literatura na ten temat. Nie znamy waszej duchowości – zauważa prof. Ludwig Schmahl.
Zaskoczenie
Pomysł na książkę opisującą polską religijność pojawił się w głowie prof. L. Schmahla po krótkim pobycie w Legnicy. On, głęboko wierzący Niemiec, przecież diakon Kościoła, przyjeżdża do pracy w Polsce i tutaj ma okazję obserwować, jak praktykują wiarę sąsiedzi. Wręcz zachwyca się wiarą i religijnością Polaków. – Plan moich zajęć prowadzonych w niedzielę uniemożliwia mi znalezienie jakiejś wolnej chwili, aby pójść w ciągu dnia na Mszę świętą. Dlatego jedyną okazją do uczestniczenia w Eucharystii jest Msza św. u oo. franciszkanów. Jest ona odprawiana o 6.00. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, że w jednym tylko kościele jest w niedzielę sprawowanych aż 10 Mszy świętych. Po drugie – na tej pierwszej Eucharystii o 6.00 naliczyłem kiedyś aż 200 osób! To u nas się nie zdarza – opisuje swoje spostrzeżenia autor. Książka jest obserwacja uczestniczącą i nie zanudza naukowymi analizami. Uporządkowanie i życzliwy stosunek do obserwowanych przebijają z każdej refleksji profesora. Z książki bije głęboka fascynacja polską duchowością i religijnością. Warto podkreślić, że obserwacji dokonuje nie ateista, lecz wierzący katolik, który zna prawo kościelne, polską historię, sposób praktykowania wiary w Niemczech. Dlatego łatwiej mu obserwować nasze życie religijne. Wie, gdzie szukać, i wie, jak interpretować nasze praktyki, tak aby nie szukać taniej sensacji, lecz dostrzegać w nich głębszy sens.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się