W Domu Dziennego Pobytu samotni seniorzy mile spędzają czas z niepełnosprawnymi dziećmi. I wszystkim sprawia to wiele radości.
Dekanalne spotkanie opłatkowe osób niepełnosprawnych odbyło się w Bogatyni kolejny raz. Rozpoczęło się w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, a Eucharystii przewodniczył bp Marek Mendyk. On też wygłosił homilię do zebranych, w większości członków i przyjaciół istniejącego od 30 lat Koła Pomocy Dzieciom i Osobom Niepełnosprawnym Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. A Koło powstało tak…
Znaleźć innych
Kiedy Emilii Kurzątkowskiej urodził się syn, u którego zdiagnozowano nieuleczalną chorobę, u młodej mamy rozpoczęła się wewnętrzna batalia o sens i źródło cierpienia. Gdy przynajmniej częściowo przetrawiła w sobie nurtujące ją pytanie, zaczęła się zastanawiać, ilu rodziców ma dookoła niej podobny problem. – Musiałam znaleźć miejsce, gdzie mogłabym z tym wszystkim sobie radzić. A wówczas nie było nic. Zero wiedzy i chęci zajęcia się osobami niepełnosprawnymi. Odsyłano nas z każdego miejsca, do którego się zgłosiliśmy – wspomina. Pani Emilia postanowiła zorganizować spotkanie, na którym można byłoby porozmawiać o niepełnosprawności. Ale najpierw musiała znaleźć osoby w podobnej sytuacji. – Wtedy nie było takiej ochrony danych osobowych, więc w zakładach pracy szukałam osób, które brały zasiłki pielęgnacyjne. Wysłałam im informację o spotkaniu organizacyjnym. Chciałam powołać grupę, która w sensowny sposób umiałaby pomagać takim osobom i ich rodzinom – wspomina Emilia Kurzątkowska. Na spotkanie przyszło ponad 50 osób. Głównie matki, które miały nadzieję na znalezienie jakiegokolwiek wsparcia.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się