Mimo godnej podziwu postawy uczniów, szkoła w Lubinie pewnie będzie zamknięta. Jednak co zamknie samorząd, wyrówna zaraz Kościół. Od września zaczynają uczyć w Bolesławcu pijarzy.
Gimnazjum i podstawówka, których otwarcie oficjalnie ogłosił zakon pijarów, dołączą do szlachetnego grona katolickich placówek edukacyjnych na terenie diecezji.
A przypomnijmy, że chodzi m. in. o ochronkę w Chojnowie, podstawówkę w Legnicy, gimnazja w Lubinie i Jeleniej Górze czy szkoły średnie w Legnicy i Jeleniej Górze. Do tego trzeba doliczyć te szkoły, zwłaszcza podstawówki, które przed likwidacją uratowały społeczno-parafialne pospolite ruszenia, jak to miało miejsce w Uboczu.
Na tym tle jaskrawo kontrastuje sytuacja oświaty zarządzanej przez samorządy. Na początku tego roku Związek Nauczycielstwa Polskiego i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych ogłosiły, że do końca 2012 r. tylko na Dolnym Śląsku zniknie 36 szkół i przedszkoli. Szkoda, że nie wszystkie może przejąć Kościół, albo środowiska związane z Kościołem, jak to było w przypadku Ubocza.
Szkoda, bo gdyby dziś porozmawiać z uczniami tej malej podstawówki pod Gryfowem Śląskim, i zapytać ich o różnice, jakie dostrzegają w procesie dydaktycznym stosowanym tu kiedyś i obecnie, nie mieliby kłopotu z odpowiedzią.
No, a wyniki szkół katolickich? Jednym z żelaznych punktów, umieszczanych w folderach reklamujących katolickie szkoły, są wyniki ich dotychczasowej pracy. Ich, czyli uczniów, którzy tam uczęszczają. A wyniki te w większości są znakomite. W mniejszości - bardzo dobre.
Np. maturę w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym i Gimnazjum im. św. Franciszka z Asyżu zdaje 100 proc. podchodzących do tego egzaminu. Natomiast z trudniejszej, matematyczno-przyrodniczej części egzaminu gimnazjalnego, franciszkańscy uczniowie przekroczyli średnią wojewódzką aż o 18 punktów!
Trzeba też mieć na uwadze, że sukcesy katolickich szkół na terenie naszej diecezji będą coraz większe. Od przyszłego września startują przecież pijarzy.