Dokładnie rok po znalezieniu pierwszego dziecka w legnickim Oknie Życia znalazło schronienie drugie niemowlę.
Po raz drugi w historii legnickie okno życia pozwoliło uratować dziecko. Dokładnie w zeszłym roku 22 listopada został tam podrzucony chłopczyk, któremu pracownicy dali imię Jasiu. Dzisiaj około godz. 18 dzwonek w oknie odezwał się po raz drugi.
– Był to również chłopczyk. Załoga wezwanego ambulansu z Pogotowia Ratunkowego zbadała dziecko na miejscu i nie stwierdziła żadnych niepokojących oznak na jego ciele. Tak więc nie trzeba było wzywać policji. Dziecko zostało zabrane do legnickiego szpitala. Oceniamy, że chłopczyk ma ok. 3-4 miesięcy – relacjonuje ks. Piotr Bizoń, dyrektor domu Samarytanin Caritas Diecezji Legnickiej. I podkreśla wagę tej odważnej decyzji dotychczasowych opiekunów chłopca, którzy woleli oddać je pod opiekę Caritasu, a tym samym dać chłopcu szansę normalnego życia.
Legnickie okno życia zostało otwarte i pobłogosławione przez bp. Stefana Cichego 25 marca 2010 roku jako owoc trwającego wówczas roku duszpasterskiego pt. „Otoczmy troską życie”. Okno znajduje się w budynku Caritas Ośrodka Edukacyjno-Opiekuńczego „Samarytanin” przy ul. Poselskiej.
Wraz z Caritasem, legnickie okno życia współtworzyło kilka miejscowych instytucji. Współdziałanie jest niezbędne, bo pozostawienie dziecka w oknie to dopiero pierwszy etap całej procedury ratowania dziecka. – Osoba zostawiająca dziecko naciska dzwonek. Pielęgniarka dyżurująca schodzi na dół i odbiera dziecko. Wzywa Pogotowie Ratunkowe. Dziecko trafia do szpitala, a w tym czasie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej już rozpoczyna procedury w celu adopcji dziecka. Policja także musi sprawdzić czy przypadkiem nie doszło do np. kradzieży dziecka – podkreślał przy tworzeniu okna ks. Tomasz Biszko, wicedyrektor Caritas Diecezji Legnickiej.
Po ilości uratowanych dzieci w oknach życia w całej Polsce widać, że idea okien jest trafiona. Problemem jednak pozostanie zawsze ból matki, która porzuciła dziecko.
– Każda kobieta się waha i ma ogromny dylemat moralny. Wielokrotnie rozmawialiśmy z kobietami, które chciały oddać dziecko do adopcji. Nie są to, wbrew obiegowym opiniom, kobiety z tzw. rodzin patologicznych. Często sytuacja życiowa, niemożność podołania presji, depresja albo inne czynniki społeczne powodują, że kobieta musi oddać to, co kocha najbardziej – swoje dziecko – tłumaczy Zyta Lorenc z legnickiego MOPS. – Na pewno decyzja o oddaniu bardzo głęboko zostaje w tych kobietach. Dlatego gwarancja anonimowości jest niezbędna. Myślę, że Caritas ją zapewnia.