Bogdan Orłowski jest jedną z osób, które zostaną wezwane przez policję w celu złożenia wyjaśnień w sprawie odpiłowania napisu „im. Lenina” z bramy Stoczni Gdańskiej w sierpniu tego roku.
Policja sklasyfikowała ten czyn jako akt wandalizmu. Stąd podobne przesłuchania są prowadzone w całym kraju.
Wzywani są poszczególni członkowie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", a biorących udział w sierpniowym usuwaniu napisu „im. Lenina” było 97.
Przypomnijmy, że w połowie maja br. na słynnej bramie nr 2 w Stoczni Gdańskiej pojawił się napis: „Stocznia im. Lenina”. Miało to związek z ideą prezydenta Gdańska o przywróceniu tej bramie jej historycznego wyglądu z 1980 roku.
Obradująca w sierpniu tego roku Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" podjęła uchwałę o usunięciu napisu. Wśród głosujących, a następnie usuwających wspomniany napis był Bogdan Orłowski, szef „S” Zagłębia Miedziowego.
Stąd też Bogdan Orłowski dostał wezwanie na komendę policji w celu złożenia stosownych wyjaśnień. Jak szef miedziowej Solidarności ocenia to wezwanie? Jako hańbę, ponieważ istnieje ustawa nakazująca usuwanie symboli totalitarnych z przestrzeni publicznej.
Wraz z Bogdanem Orłowskim wezwanie do stawienia się na komendzie otrzymała Ewa Kosiorowska, również reprezentująca nasz region w Komisji Krajowej "Solidarność".