Kilka dni temu mieszkańcy trzech wsi pod Gryfowem Śl. świętowali 20. rocznicę zbudowania tam wodociągu. Niby nic w tym niezwykłego – co roku w Polsce powstaje kilka takich inwestycji.
Jednak jest cały szereg faktów, które właśnie wodociąg biegnący przez Rząsiny, Ubocze i Wolbromów każą lokować wśród zjawisk niezwykłych. Przede wszystkim dlatego, że zbudowano go rękami samych mieszkańców. Takie to były czasy na początku lat 90. XX w., że jeśli lokalna wspólnota chciała powołać spółkę wodną i zbudować sobie wodociąg, mogła to zrobić w majestacie obowiązującego prawa. I oni to zrobili. Jak się okazało – kilkanaście razy taniej, niż gdyby wynajęli kogoś do tej roboty.
Po drugie, wodociąg zasila źródło Matki Bożej Różańcowej. Proszę mi znaleźć drugie takie miejsce w diecezji, gdzie w każdym domu gości uświęcona wiarą pokoleń woda. To naprawdę zdumiewające.
Po trzecie, ta wspólna praca sprzed dwudziestu lat, która połączyła mieszkańców kilku sołectw, dała im poczucie wiary we własne możliwości, poczucie wspólnoty, braterstwa i przyjaźni. Rodzina, która wtedy powstała, ma się dobrze do dziś – ciągle gorliwie pracując na rzecz lokalnej społeczności i lokalnego Kościoła. Solidarnie dźwigając ciężar tej pracy i wspólnie ciesząc się z jej owoców. Podkreślał to po wrześniowej wizytacji kanonicznej w Uboczu bp Marek Mendyk, który tego dnia poświęcił kapliczkę przy źródełku Matki Bożej Różańcowej.
Tamten gest sprzed 20 lat, kiedy budowa wodociągu powołała do życia prawdziwą, żywą wspólnotę, nie mógłby się chyba dziś powtórzyć. Państwo, zazdrosne o wpływy, jakich nie zagarnęło przez takie małe, wiejskie inicjatywy, zmieniło prawo o spółkach wodnych. To i kilka innych zmian wpłynęło także na ludzi, którzy dziś już niezbyt chętnie robią coś wspólnie.
Ks. Stanisław Bakes, proboszcz w Uboczu, mówi, że ten wodociąg był jak Pismo Święte, które łączy ludzi z Bogiem. Wodociąg to też łącznik pomiędzy ludźmi i wodą. – Dziś wspólnie możemy cieszyć się wodą, jak wspólnie cieszymy się wiarą – powiedział.