Towarzystwo Przyjaciół Dzieci w pewnym momencie historii znalazło się na przysłowiowym zakręcie. Legnicki oddział udowadnia, że ciężką pracą można było postawić TPD na nogi.
Na konferencji prasowej członkowie Towarzystwa Przyjaciół Dzieci z oddziału Legnica prześcigali się w pokazywaniu dowodów prężności organizacji. Stąd też liczb i słów padło bardzo dużo. Wśród nich wyróżnia się na pewno ilość funkcjonujących w oddziale Kół.
- Na początku lat 90. XX wieku mieliśmy ich 11. U progu XXI wieku było ich już 70. Teraz mamy ich 120. Dwa lub trzy koła są mało aktywne, jednak pozostałe są bardzo żywotne i działają bardzo prężnie. W ich strukturach funkcjonuje około 2500 członków i ponad 400 wolontariuszy. Mamy czterech rzeczników praw dziecka w regionie. Tym samym tworzymy prawie 5 proc. całego Towarzystwa w Polsce – mówił Kazimierz Pleśniak, prezes TPD w Legnicy.
Dzięki tak rozbudowanym strukturom wolontariusze pomagają każdego roku około 3000 dzieciom z naszego regionu! Organizują im kolonie i półkolonie, zabawy, wycieczki i dostarczają pomoc charytatywną. Niedawno odbyła się Paraolimpiada, a już trwają przygotowania do akcji "Uśmiech pod choinkę". Organizowane są zbiórki żywności oraz przeglądy twórczości osób niepełnosprawnych.
- Kiedy na początku lat 90. XX wieku straciliśmy państwową dotację, trzeba było poszukać nowych form finansowania działalności. Udało się nam stworzyć wokół organizacji pozytywną otoczkę firm i osób prywatnych, wspierających nas w różny sposób. Cieszymy się, bo jest to promocja pozytywnych praktyk przyjaznych środowisku lokalnemu – tłumaczy Adam Kobiel, rzecznik legnickiego oddziału.
Niedawno została powołana do życia Rada Programowo-Doradcza, w której zasiadają najważniejsi polityczni i gospodarczy decydenci z regionu. Są starostowie, wójtowie, burmistrzowie, dyrektorzy ważnych urzędów, a nawet dziennikarze największych regionalnych mediów. W ten sposób również buduje się środowisko.
Na konferencji każdy dziennikarz otrzymał w ramach podziękowania dyplom i oryginalny obrazek. Jędrzej Rams/GN Na końcu padły też niespodziewane słowa w stosunku do legnickich biskupów.
- Zapomniałem podkreślić wielką wdzięczność wobec Kościoła. Będąc jeszcze w Legnicy bardzo nas wspierał bp Stefan Regmunt. Dzięki jego otwartości i dobremu słowu, a także wspieraniu naszych dzieł, przestaliśmy być postrzegani jako organizacja starego systemu. TPD w latach 50. XX wieku była bardzo zindokrtynowana. Jednak już w latach 90. XX wieku wróciła do swoich korzeni. Dzięki wsparciu Kościoła, Caritas, bp. Stefana Cichego i bp. Marka Mendyka nasza organizacja już nie jest postrzegana w ten sposób. Dziękuję za to – podkreślił bardzo mocno Kazimierz Pleśniak.