81-letnia mieszkanka podprzemkowskiej wsi spędziła w lesie dwa dni, zanim odnalazł ją policyjny śmigłowiec. Jeleniogórzanin zbierał jagody kilka kilometrów w głębi Czech, wierząc, że jest w Polsce.
Wyprawy do lasu to coraz częściej uprawiana forma weekendowej rekreacji. Zwłaszcza na naszym terenie, gdzie przestrzeń od Odry na północy po Sudety na południu w sporej części pokrywają gęste lasy. Jesienią dodatkową atrakcją jest możliwość zbierania leśnego runa. Niekiedy jednak grzybiarze zapuszczają się głębiej w las, a wtedy niektórzy z nich spostrzegają ze zdenerwowaniem, że już nie rozpoznają okolicy. Zaczyna się walka z czasem, zmęczeniem i strachem. Policjanci podkreślają, że w takich sytuacjach nie pomaga nawet telefon komórkowy, bo dzwoniący po pomoc nie potrafią określić, gdzie są. Ze statystyk powiatowych komend policji z terenu diecezji legnickiej wynika, że takich przypadków jest relatywnie niewiele. Ale ich liczba nie maleje.
Co zrobić, aby uniknąć zgubienia się w nieznanym sobie terenie? Policjanci, ratownicy i eksperci w dziedzinie survivalu zwracają uwagę na kilka podstawowych zasad. Przede wszystkim trzeba poinformować kogoś bliskiego kiedy i dokąd się wybieramy. Dobrze jest zabrać ze sobą telefon komórkowy z naładowaną baterią. Starać się poruszać w obszarze sobie znanym, a jeśli wybieramy się dalej, zapamiętywać mijane charakterystyczne punkty w lesie. Co jednak, kiedy się zgubimy? – Przede wszystkim nie panikować – mówi Paweł Juszczak z legnickiej grupy survivalowej „Self-Made”. – Pozostać w miejscu i próbować połączyć się telefonicznie z policją. Jeśli jest to niemożliwe, poszukać najbliższej otwartej przestrzeni i tam czekać na pomoc – radzi. A gdy przyjdzie nam spędzić noc w lesie? – Spróbować znaleźć bezpieczne schronienie, np. pod wywróconym konarem, rozpalić ognisko i ogrzać się, racjonalnie korzystać z pozostałych nam napojów.