Kościół. Z perspektywy mniejszej diecezji łatwiej dostrzec piękno lokalnych zabytków.
Dokładnie za trzy tygodnie, 7 października 2012 roku, prymas Polski abp Józef Kowalczyk ogłosi bazyliką mniejszą bolesławiecką świątynię pw. Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja. Skąd wziął się w ogóle pomysł, aby w Bolesławcu zaistniała bazylika mniejsza? – Opowiem historię z życia wziętą. W maju i czerwcu 1945 roku do Bolesławca zaczęły przyjeżdżać pierwsze transporty z repatriantami z Kresów Wschodnich. Wówczas na teren miasta i jego okolic przyjechało ponad 15 tysięcy Polaków z terenów byłej Jugosławii. Jedni i drudzy nie wiedzieli tak naprawdę, dokąd jadą i co zastaną na miejscu. Jechali tygodniami w nadziei na lepsze życie. Kiedy wysiedli na dworcu kolejowym w Bolesławcu, pierwsze co ich ucieszyło, to żołnierze ubrani w mundury z orzełkiem na czapkach. Po drugie, pytali, gdzie jest najbliższy kościół i czy jest polski kapłan. Odpowiedź była twierdząca. Jak sami wspominają, wówczas wiedzieli, że są w Polsce i że wszystko będzie dobrze. Był polski żołnierz i był polski katolicki kapłan – zaczyna opowieść ks. dr Andrzej Jarosiewicz, proboszcz par. Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja. Ta opowieść jest przykładem wielkiego znaczenia kościoła dla tutejszej miejscowości. Podkreśla to również miano sanktuarium maryjnego, jakie świątynia nosi od kilku lat. Jakie wydarzenie czcimy w Bolesławcu? A właśnie – Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny. Jest to pewne nawiązanie do chrześcijaństwa wschodniego. Kiedy my, na Zachodzie, mówimy o Wniebowzięciu NMP, Wschód mówi o Zaśnięciu. Różnica pewnie nieduża, lecz zauważalna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.