Gdy benedyktynki z Krzeszowa cicho przemykają pomiędzy pielgrzymami, czy zastanawiają się wówczas państwo, co porabiają, gdy znikają nam z oczu?
Modlą się i pracują. Ora er labora. Jak mówią same o sobie - tworzymy wspólnie jeden dom. To pomaga w trudnych chwilach. Od strony duchowej i ludzkiej wspólnota jest ogromnym wsparciem. Każda z nas ma swoje obowiązki do wypełnienia. Inne były kiedyś, inne są w każdym domu. Zależą od umiejętności i wykształcenia poszczególnych mniszek, od ich stanu zdrowia i wieku. Jest ogród, kiedyś był inwentarz. Mamy kilkadziesiąt pokoi dla gości, pomagamy w zakrystii bazyliki, pracujemy w kuchni, kotłowni, na furcie, czasami oprowadzamy turystów. Zajmujemy się wszystkim, co niezbędne do życia.