Archiwalna rozmowa z kard. J. Meisnerem o jego o dolnośląskich korzeniach.
Jędrzej Rams: Dla naszej diecezji wizyta tak znamienitego gościa jest wielkim wydarzeniem. Jak często Wasza Eminencja przyjeżdża na Dolny Śląsk?
Kard. J. Meissner: Lubię te miejsca i chętnie tu przyjeżdżam. Jak by tak policzyć to myślę, że jestem tutaj średnio raz na rok. Bywałem we Wrocławiu m.in. z okazji 25. lecia mojej sakry biskupiej, Jestem też honorowym obywatelem Trzebnicy, więc wypada tutaj bywać (śmiech). Obecna wyprawa nie jest jednak tylko wyprawą wspomnień choć muszę powiedzieć, że z dumą patrzę na tutejszy Kościół, też ten legnicki. W czasie naszej podróży spotyka mnie wiele niespodzianek. Uczestniczyliśmy już w Eucharystii w Leśnicy, gdzie zaszczycili mnie wojewoda, prezydent Wrocławia czy bp Ignacy Dec. Ten ostatni zaprosił mnie do siebie, do Świdnicy, i choć nie mieliśmy w pierwotnym planie zwiedzać tego miasta zmieniliśmy plany i również pojedziemy do niego.
Mam wrażeniem, że Wasza Eminencja dobrze zna Kościół legnicki?
Dobrze to zbyt wiele powiedziane. Wychowałem się przecież we Wrocławiu, w Leśnicy, więc te tereny nie są mi obce. Z dawnych lat pamiętam piękny Krzeszów, ponieważ z rodzicami przyjeżdżałem tutaj w Boże Ciało na wieczorne nieszpory. Kilkukrotnie przejeżdżałem też przez waszą diecezję. Znam się dosyć dobrze z biskupem-seniorem Tadeuszem Rybakiem. Ta znajomość jest jeszcze ze starych lat, kiedy bp Tadeusz był wykładowcą w seminarium we Wrocławiu. Musze jednak przyznać, że od samego początku bardzo dobrze czułem się w towarzystwie biskupa Tadeusza. Stąd i bardzo się ucieszyłem z dzisiejszego spotkania, gdy mogłem znowu z nim porozmawiać. Miałem też przyjemność być w Legnicy w czasie wizyty Jana Pawła II w 1997 roku. Kościół legnicki, jak patrzę na niego z perspektywy kilkunastu lat zrobił ogromne postępy. Uważam, że wiele zasługi w tym ma właśnie biskup Tadeusz.
Dlaczego akurat Dolny Śląsk stał się celem podróży dla Księdza Kardynała?
Księża zaproponowali mi, w ramach prezentu, żebym wybrał, gdzie chcę jechać, ale pod warunkiem, że ich zabiorę ze sobą. Skoro mogłem gdziekolwiek… (śmiech). A tak na poważnie to były ku temu dwa powody. Pierwszy, bardzo prozaiczny, że chciałem zobaczyć moje ziemie ojczyste, bo przecież jestem Ślązakiem. Z drugiej strony, wielu Niemców, zwłaszcza tych z zachodu, uważa, że za Odrą zaczyna się już Azja. Dopiero jak przyjeżdżają tutaj i widzą to bogactwo kultury, mówią, że muszą zweryfikować swoje poglądy. Zabrałem więc wszystkich współpracowników aby im pokazać, że Dolny Śląsk, a także i cała Polska, jest wielkim skarbem Europy. Odwiedziliśmy np. sanktuarium w Trzebnicy i Legnickim Polu, a także Krzeszowską fundację. Przeszliśmy w pewien sposób tzw. szlak jadwiżański. Główną jego postacią jest św. Jadwiga Śląska. Chciałem tu przyjechać ponieważ moja mama nosiła to imię i jestem związany z tą świętą. Z resztą w Leśnicy, gdzie zostałem ochrzczony, jest kościół pod tym wezwaniem, a do sanktuarium w Trzebnicy często udawaliśmy się z rodziną na pielgrzymkę. Chciałem również ukazać moim księżom, jaką wielką postacią jest ta święta. Uważam, że była ona postacią na wskroś europejską. Dzisiaj potrzeba Europie takich wzorców. I jestem dumny, że ona jest świętą śląską.
Rozmowa została przeprowadzona 21 kwietnia 2009 r. podczas wizyty kardynała Joachima Meisnera w Legnicy oraz Krzeszowie.