W Jeleniej Górze pochowano 16-letnią Marię. Kilkaset osób przyszło, by pożegnać tragicznie zmarłą jeleniogórzankę.
W sobotę 7 stycznia w kościele pw. św. Judy Tadeusza w Jeleniej Górze odbyło się ostatnie pożegnanie Marii Oziemskiej. Na Eucharystii pojawiło się kilkaset osób, głównie młodych. Obok rodziny, krewnych i znajomych do kościoła przyszli uczniowie jeleniogórskich szkół, a także wielu harcerzy ze wszystkich formacji harcerskich działających w stolicy Karkonoszy.
Nie zabrakło sztandarów miejscowych szkół, m.in. III Liceum Ogólnokształcącego im. Jędrzeja Śniadeckiego, do którego uczęszczała dziewczyna. - Chodziłam z nią do gimnazjum. Nie mogłam nie przyjść... - mówiła jedna z jej koleżanek.
Przy ołtarzu stanęli ks. Łukasz Pawłowski, ks. Krzysztof Antończak, duszpasterz ZHR z Karpacza, oraz ks. Mariusz Majewski, proboszcz miejscowej parafii. To on w homilii wspomniał m.in. na harcerską działalność Marii, jej szerokie zainteresowania, zaangażowanie w pomoc innym. - Była harcerką. Składając przyrzeczenie harcerskie, przyjęła znak - krzyż harcerski - mówił kapłan, wskazując w dalszych słowach na wielkie znaczenie tego znaku.
Doczesne szczątki Marii został złożone na miejscowym cmentarzu komunalnym.
W Sylwestra 27-letni obywatel Ukrainy, jadąc ul. Sobieskiego od strony Szklarskiej Poręby, wypadł z jezdni i, taranując idące chodnikiem dwie nastolatki, wpadł do rzeki Kamienna. Obie jeleniogórzanki zginęły na miejscu. Badania na obecność alkoholu wykazały, że kierowca miał go aż 2 promile we krwi. Sąd na wniosek prokuratora orzekł trzymiesięczny areszt dla sprawcy. Grozi mu 12 lat pozbawienia wolności.