W legnickim Letia Business Centre odbyła się konferencja poświęcona zagrożeniom, jakie nadal - zdaniem prelegentów - stanowi widmo budowy kopalni węgla brunatnego na złożu "Legnica". Bezpośrednim powodem jej zwołania było październikowe spotkanie zwolenników odkrywki.
Sympozjum w sprawie zagospodarowania złoża węgla brunatnego Legnica i korzyści płynących z jego eksploatacji odbyło się pod koniec października. Ponad siedem lat od referendum, w którym blisko 95 proc. mieszkańców gmin Kunice, Ruja, Miłkowice, Lubin, Ścinawa i Prochowice opowiedziało się przeciwko budowie w tym rejonie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego.
W spotkaniu tym wzięli udział samorządowcy reprezentujący dwie z sześciu gmin, na terenie których odbyło się referendum z 2009 r. Jego tematyka mogła jednak sprawiać wrażenie, że stanowisko wszystkich sześciu samorządów wobec planów budowy odkrywki uległo zasadniczej zmianie.
Tak przynajmniej uważa Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji „Rozwój Tak - Odkrywki Nie”, która aby wyjaśnić obecne stanowisko fundacji, zorganizowała w legnickiej siedzibie Letia Business Center konferencję prasową dla mediów a po niej sympozjum pt. „Odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego na złożu <<Legnica>> - zamknięta sprawa czy realne zagrożenie?”.
- Wynik referendum powinien był raz na zawsze zamknąć tę sprawę i pozwolić gminom na spokojny rozwój. Niestety sektor węglowo-energetyczny nie odpuszcza i co jakiś czas sprawa odkrywki powraca. Przykładem była październikowa konferencja w Legnicy, objęta patronatem ministra energii - mówi Waśniewski. Fundacja postanowiła zatem przygotować konferencję z udziałem naukowców i ekspertów i przypomnieć potencjalne skutki społeczne i środowiskowe objęcia ochroną złoża węgla brunatnego „Legnica”.
W konferencji wzięli udział m. in. dr Michał Wilczyński, były główny geolog kraju, autor głośnej publikacji „Węgiel już po zmierzchu”, dr Benedykt Pepliński z Uniwersytetu Poznańskiego, dr hab. Leszek Pazderski z Greenpeace Polska czy dr Bartłomiej Igliński z UMK w Toruniu. Samorządy reprezentowali burmistrz Prochowic oraz wójtowie Miłkowic i Rui. Na spotkanie zaproszono także Tadeusza Kielana, wójta Lubina, który jednak z zaproszenia nie skorzystał. Ale jak zapewnia Maja Grohman, rzeczniczka gminy Lubin, wójt nadal jest przeciwny odkrywce.
- I będzie przeciwny tak długo, jak długo przeciwni będą mieszkańcy gminy - dodaje. Grohman wyjaśnia także, że październikowa konferencja miała m. in. pokazać, że budowa odkrywki ma też swoje dobre strony. - Ludzie mają prawo wiedzieć, że są także specjaliści i naukowcy, którzy popierają taki projekt - poinformowała. Ale zdaniem tych naukowców, którzy obradowali w Letii, tzw. „Biała Księga” zawierająca wykaz złóż które mają być chronione przed eksploatacją górniczą, po prostu wylądowała w koszu.
- Zachowanie rządu nakazuje nam czujność, bo ciągle nie mamy spójnej polityki energetycznej kraju. Ministerstwo rozwoju mówi jedno, a jego działania idą w przeciwnym kierunku - uważa dr Michał Wilczyński. Przeciwnicy odkrywki zapewniali podczas konferencji, że byli zmuszeni do jej zorganizowania.
- Trzeba nadal mówić o ciemnej stronie inwestycji w węgiel brunatny i pokazywać, że są alternatywne sposoby rozwoju dla naszych gmin, bez konieczności dewastacji wybudowanej ogromnym wysiłkiem infrastruktury komunalnej, zniszczenia istniejących miejsc pracy, masowych wysiedleń i ludzkich dramatów - uważa Tomasz Waśniewski.
Po konferencji prasowej z udziałem mediów w Letii rozpoczęło się sympozjum nt. realnego - zdaniem uczestników - zagrożenia budową kopalni odkrywkowej na złożu „Legnica”. Odbyła się także dyskusja której owocem było przyjęcie wspólnego stanowiska gmin uczestniczących w spotkaniu. Petycja skierowana do ministrów środowiska i energii oraz władz województwa dolnośląskiego dotyczy skutków ewentualnej ochrony i eksploatacji złoża pomiędzy Lubinem i Legnicą.