Dwóch górników nie żyje, sześciu jest nadal poszukiwanych. To wynik nocnego wstrząsu górotworu, do jakiego doszło w kopalni Rudna. Do Polkowic jedzie premier Beata Szydło.
Ratownicy mają kontakt wzrokowy z dwoma przysypanymi górnikami. Jak powiedział wojewoda Paweł Hreniak, na miejsce wypadku zmierza premier Beata Szydło.
Do nagłego wstrząsu górotworu doszło we wtorek tuż po godzinie 21.00 w rejonie oddziału górniczego G-23 w Zakładach Górniczych Rudna należących do KGHM. Zawał wystąpił w komorze maszyn ciężkich.
W wyniku zawalenia się skał zginęło dwóch górników, a sześciu jest ciągle poszukiwanych. Trzech górników udało się wydobyć na powierzchnię. Udzielono im pomocy w szpitalu w Głogowie. Jeden z nich już opuścił tę placówkę.
Nadal trwa akcja ratownicza, w której uczestniczy rotacyjnie 9 zastępów ratowników górniczych z Jednostki Ratownictwa Górniczego w Sobinie. Ratownicy torują sobie drogę do zasypanych górników przy pomocy urządzeń pneumatycznych i własnych rąk.
Jak wynikało z sygnału dochodzącego z aparatów ucieczkowych poszkodowanych, ok. godz. 6 rano ratownicy mieli do zasypanych górników jeszcze kilkanaście metrów. Po godz. 9 niektóre portale internetowe podały, że ratownicy nawiązali kontakt wzrokowy z dwoma górnikami.
Wstrząs o sile 8 stopni w 10-cio stopniowej górniczej skali wystąpił na głębokości ok. 1100 m. Jego siłę odczuli nawet mieszkańcy miejscowości położonych kilkadziesiąt kilometrów na północ od kopalni Rudna. Władze KGHM ogłosiły czterodniową żałobę. Odwołano także wiele imprez barbórkowych.