Kwesta, by odnaleźć żołnierzy niezłomnych

Czesław Dul z Chojnowa zaprasza do wsparcia patriotycznej inicjatywy.

4m 41s

Jędrzej Rams: W niedzielę 23 lutego przed dwoma kościołami w Chojnowie będą stali strzelcy, by kwestować na szczytny, patriotyczny cel. Proszę o nim opowiedzieć.

Czesław Dul: Jako Chojnowska Drużyna Strzelecka organizujemy u nas w mieście kwestę na rzecz Fundacji "Niezłomni" im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Jest to fundacja zajmująca się m.in. poszukiwaniem szczątków tzw. żołnierzy niezłomnych, a także prowadzeniem identyfikacji znalezionych szczątków we współpracy z Polską Bazą Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów. Kwestujemy w Chojnowie dwa razy w roku - w okolicach 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Niezłomnych, a także w okolicach 1 listopada, czyli uroczystości Wszystkich Świętych. Jeżeli mnie pamięć nie myli, w tym roku będzie to już po raz 7.

Skąd pomysł na taką inicjatywę w Chojnowie?

Kilka lat temu, gdy nasza drużyna strzelecka podlegała Związkowi Strzeleckiemu Rzeczypospolitej, odgórną decyzją zostaliśmy zobligowania do przeprowadzenia pierwszej kwesty. Dostaliśmy puszki, instrukcje działania i ruszyliśmy kwestować. I bardzo spodobała nam się idea tej zbiórki. Uważamy, że jest to bardzo konkretny przejaw patriotyzmu. W tej kweście z jednej strony chodzi oczywiście o zebranie pieniędzy, które są niezbędne do poszukiwań i identyfikacji szczątków zamordowanych żołnierzy podziemia antykomunistycznego, ale chodzi też o budzenie postaw patriotycznych w naszym pokoleniu.

Dlaczego warto wspierać te inicjatywę?

Podobna jest inicjatywa "Mogiłę dziada ocal od zapomnienia", która zbiera pieniądze i gromadzi wolontariuszy sprzątających polskie cmentarze rozsiane po dawnych Kresach Wschodnich RP. Też tam jeździliśmy. W przypadku grobów żołnierzy podziemia antykomunistycznego chodzi o coś więcej. Na Wschodzie mamy mogiły, a nawet całe cmentarze z polskimi nagrobkami. Często zaniedbane, ale ciągle istniejące. Komuniści bardzo pragnęli pozbyć się żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Najpierw w imię prawa wydając na nich wyroki śmierci, a następnie chowając ich w takich miejscach, aby nikt nigdy nie odnalazł ich ciał. Robili to potajemnie, w różnych nietypowych miejscach. Nad grobami wielu z nich później stawiano całe osiedla domów... W kweście oczywiście z jednej strony jak najbardziej chodzi o zebranie pieniędzy, które są niezbędne do poszukiwań i identyfikacji szczątków zamordowanych żołnierzy podziemia antykomunistycznego, ale chodzi też o budzenie postaw patriotycznych w naszym pokoleniu. Bo w wielu miejscach w Polsce odbywają się Biegi Tropem Wilczym czy uroczystości przy pomnikach żołnierzy niezłomnych i to jest dobre, ale myślimy, że trzeba robić coś jeszcze. I zbiórka pieniędzy, aby wesprzeć tych, którzy poszukują szczątków żołnierzy niezłomnych, jest tym "więcej".

Czy to jest jakoby wypełnienie misji tamtych żołnierzy? Bo szukając szczątków ciał tych ludzi, sprzeciwiacie się poniekąd tym, którzy za wszelką cenę chcieli się ich pozbyć...

Przyczyniając się do poszukiwań ich ciał, sprawiamy, że pamięć o bohaterach podziemia antykomunistycznego nie umiera. Zwycięża prawda. Oni zwyciężają. To jedno. Młodzi strzelcy nie tylko zbierali w Chojnowie pieniądze, ale pojechaliśmy też na pogrzeb Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". To była wielka lekcja patriotyzmu. Bardzo poruszyły młodych cytowane wszędzie ostatnie słowa "Inki", które do dzisiaj brzmią w naszych uszach: "Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba". One stały się niejako mottem naszego działania na rzecz tamtych żołnierzy. Powinnością naszego pokolenia jest odkryć, zidentyfikować i godnie pochować ofiary zbrodni komunistycznych. Musimy "zachować się jak trzeba".

Jest w Polsce instytucja, która poszukuje szczątków tych ludzi. Jest to IPN. Dlaczego wspieracie jakąś fundację?

Obie instytucje ze sobą współpracują. To jedno. A po drugie - fundacja ma w niektórych aspektach przewagę nad IPN. Poznałem ich i wiem, jak bardzo poświęcają się sprawie, mimo że najczęściej są "tylko" wolontariuszami. Jak złapią "trop", idą za nim do końca. Sprawdzają relacje ludzi o tajemniczych pochówkach, często muszą zrobić po 20-30 odkopów, czasami nie znajdując niczego. IPN musi robić wszystko na podstawie umów, a tutaj z fundacją współpracują bardzo często osoby, które pożyczają swoje koparki, samochody itd. całkowicie za darmo, w porywie serca. Tutaj IPN musiałby już zatrzymać prace, przejść różne procedury administracyjne, pozwolenia, nieraz nawet przetargi itd. Fundacja tego nie musi przechodzić, a to albo obniża koszty, albo nawet sprawia, że ich nie ma, bo ktoś pracuje jako wolontariusz.

Każda złotówka jest na wagę złota?

Dokładnie. Można wesprzeć akcję, wrzucając pieniądze do naszych puszek, a można znaleźć stronę fundacji i poprzez podane tam konto dokonać jakiejkolwiek wpłaty. Naprawdę każda złotówka będzie wykorzystana w niesamowicie dobry sposób. I nawet złotówka może budować nową, odkłamaną się historię Polski.

« 1 »