Ta jedyna ikona

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Krzeszowskie sanktuarium to miejsce uświęcone łaską przez wieki modlitw do Maryi. Pierwszy pasterz diecezji legnickiej widział je jako ratunek i wsparcie dla wiernych.

Deska z tekstem modlitwy zapisanym przez bp. Rybaka. Deska z tekstem modlitwy zapisanym przez bp. Rybaka.
Jędrzej Rams /Foto Gość

Gdy 7 lat temu diecezja legnicka szykowała się do obchodów jubileuszu 25. rocznicy swojego powstania, w tym samym czasie Bóg powołał do wieczności pierwszego biskupa legnickiego Tadeusza Rybaka. Schorowany, w bardzo sędziwym wieku, pierwszy ordynariusz odszedł do Pana 7 marca 2017 roku. Kilkanaście dni później, 25 marca, miał świętować ćwierćwiecze diecezji, którą od 1992 roku sam tworzył.

Całkiem niedawno, tuż przed kolejną rocznicą powstania diecezji (w tym roku już 32.) w parafii Rudna tamtejszy proboszcz ks. Jan Pazgan wspomniał zmarłego biskupa. Okazją ku temu była dębowa deska, na której biskup Tadeusz prawie 30 lat temu odręcznie napisał modlitwę do Matki Bożej Łaskawej, która w ikonie króluje w krzeszowskim, głównym sanktuarium diecezji legnickiej.

Szczera, bo własna

Ksiądz Jan tłumaczy, że kiedy rozpoczyna się pisanie ikony, czyli tzw. otwarcie ikony, zaczyna się czas modlitwy nie tylko o powstanie tej ikony, ale także za wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek będą się przy niej modlić.

– Jednocześnie w momencie, kiedy ikona zaczyna powstawać, na odpowiednio przygotowaną powierzchnię wpisuje się tekst modlitwy. Wiedziałem, że dawno temu, przed laty, taka modlitwa została napisana na desce przez księdza biskupa Tadeusza Rybaka. To miała być ikona napisana specjalnie dla niego, z wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej z Krzeszowa. Z różnych powodów nigdy nie powstała, ale tekst napisany własnoręcznie przez księdza biskupa na desce przeleżał u mnie w pracowni przez te wszystkie lata. Przez ten czas nie zaglądałem do tego tekstu. Nie wiedziałem, zwłaszcza po śmierci księdza biskupa, co z tym zrobić. Czy namalować dalej ikonę? Czy zostawić ją sobie? A może to jest jakaś pamiątka diecezjalna? Myślę, że jest to już w pewnym sensie diecezjalna pamiątka po pierwszym biskupie. Co z tym zrobić? To trzeba rozważyć – zastanawia się ks. Pazgan.

Na desce widnieją te słowa:

„Matko Boska Łaskawa, wyjednaj nam wierność Twojemu Synowi Jezusowi Chrystusowi i Kościołowi katolickiemu. Miej w opiece Ojca Świętego, mnie niegodnego sługę Twojego, wszystkich kapłanów, kleryków, siostry zakonne i wszystkich, którzy podejmują działalność apostolską w Diecezji Legnickiej i naszej Ojczyźnie.

Maryjo, jako najlepsza Matka rodzin i opiekunka wszystkich, którzy się do Ciebie uciekają. Umacniaj wiarę i miłość w naszych rodzinach, chroń każdego poczętego życia i bądź Przewodniczką dla młodzieży, wspieraj ludzi chorych, biednych i opuszczonych, bądź dla nas wzorem ufności dobremu Bogu. Prowadź nas drogą Bożych przykazań do szczęścia wiecznego.

Pod Twoją obronę uciekamy się…”.

Najważniejsze miejsce

Przywiązanie biskupa Tadeusza Rybaka do Matki Bożej Łaskawej było wręcz legendarne. Każda diecezja posiada swoje sanktuarium diecezjalne. Takim dla naszej diecezji stał się kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krzeszowie, nad wejściem którego widnieje łaciński napis Domu Gratiae Maria, Dom Łaski Maryi. Gdy przy tworzeniu diecezji legnickiej zapadała decyzja o umiejscowieniu seminarium, kurii, katedry czy sanktuarium, krzeszowski kościół nie był wówczas bazyliką, pracowali tam ojcowie cystersi. Po 45 latach drobnych napraw ogromna budowla wymagała równie wielkiego remontu, niemniej jednak zdecydowano, że tu właśnie powstanie sanktuarium.

Ksiądz Pazgan, który pochodzi z Krzeszowa, wspomina, że pierwszy biskup legnicki miał szczere nabożeństwo do Królowej Sudetów z Krzeszowa.

– Tej modlitwy biskup nie pisał do odmawiania publicznie, dla diecezji, ale dla siebie. Dlatego ona dużo mówi o jego duchowości i pokazuje jego relację do Matki Bożej Łaskawej. Biskup uciekał się pod Jej opiekę. Wierzył w Nią. Myślę, że w podejściu do ikony krzeszowskiej był bardzo szczery. Był bardzo otwarty i widział w tym sanktuarium szansę dla diecezji. Czuł, że jest to miejsce uświęcone łaską przez wieki modlitw. Jako pasterz tej diecezji widział je jako ratunek i wsparcie. Świadczy o tym fakt, że zechciał posiadać prawdziwą ikonę, nie tylko kopię, taką tworzoną od podstaw, czyli od własnej modlitwy na desce – mówi ks. Pazgan.

Okno ze złota

Wspominany na początku tekstu proces powstawania ikony jest nie tylko uświęcony tradycją chrześcijańską, teologią, co przede wszystkim praktyką wiary. Wielokrotnie podczas rozmowy o śp. bp. Tadeuszu Rybaku i ikonie Matki Bożej Łaskawej padają słowa, że ikona jest namalowanym słowem Boga.

Dlatego pierwszymi etapami tworzenia nowego obrazu jest modlitwa – za i o tych, którzy kiedykolwiek będą się sami modlili przy tym dziele. Dlatego na desce wypisuje się słowa modlitwy, a nawet wielu modlitw. Dobrym przykładem była pielgrzymka legnicka w 2014 roku, kiedy pielgrzymi idący na Jasną Górę nieśli ze sobą deskę, na której zostały później wpisane słowa ich modlitw. Obecnie ikona ta wisi w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski w Legnicy.

Wpisane w deskę słowa zostają zwykle przykryte warstwą złota. Tak przynajmniej było chociażby w przypadku naszej ikony Matki Bożej Łaskawej. Wiedzę o tym zawdzięczamy właśnie powstaniu diecezji legnickiej i zaproszeniu do niej papieża Jana Pawła II. W ramach przygotowań do tej wizyty i planowanej koronacji ikony (2 czerwca 1997 na ówczesnym lotnisku w Legnicy), diecezja legnicka zleciła przeprowadzenie szczegółowych badań ikony krzeszowskiej. Wówczas potwierdzono m.in., że pierwszą warstwą jest właśnie złoto. Ks. Jan Pazgan mówi krótko: złoto to najwartościowszy kruszec na ziemi.

– To jest potwierdzenie, że ikona powstała w ramach jednej ze szkół bizantyjskich. Tam deska była najpierw pokrywana złotem i dopiero na nim wymalowywane, wypisywano pozostałe postacie, sceny, miejsca. Złoto jest „kolorem kolorów” ikonografii. Poza złoto już wzrok ludzki nie sięga. To jest najszlachetniejszy kolor. On zamyka, niejako odcina, przestrzeń nadprzyrodzoną od przestrzeni ziemskiej. Jest jednocześnie jak złota zastawa, na której jest nam podawana tajemnica wcielenia Jezusa. Podawana poprzez odpowiednie kreski, kolory. Na krzeszowskim obrazie widnieje Maryja, która przyjmuje Słowo Wcielone, Światłość Świata, bo trzyma Chrystusa. On sam jest ubrany w złotą szatę, a zatem symbol światłości. Maryja trzyma więc światło w ręku i podaje je wszystkim, którzy do niej przychodzą. Jedną ręką trzyma Chrystusa, a lewą ręką delikatnie wskazuje na niego i mówi: „To jest Droga, Prawda i Życie”. Ona sama jest więc symbolem Kościoła, który słucha i podaje nam Chrystusa – mówi ks. Pazgan.

Bizancjum

Powstanie diecezji legnickiej stało się niejako trzecią okazją do odkrywania tajemnicy wcielenia Jezusa, o którym mówi ikona. Pierwszą było samo przywiezienie ikony do śląskiej doliny, w której miał powstać klasztor benedyktynów. Wśród wielu legend o jej pojawieniu się w Krzeszowie jeden trop wydaje się bardzo prawdopodobny. To moment fundacji w tym miejscu klasztoru benedyktynów. Była to połowa XIII wieku. Każda fundacja benedyktyńska otrzymywała wówczas symbol swojej patronki. W wielu przypadkach były to figury Matki Bożej. W Krzeszowie ikona, a klasztor otrzymał imię Łaski Matki Bożej. Gdy w 1622 roku odkryto obraz pod podłogą remontowanej zakrystii kościoła klasztornego, przywrócono mu należny hołd, umieszczając w centralnym miejscu nowo powstającego kościoła. Skoro obraz był ukryty, musiał dla ukrywających go wiele znaczyć, inaczej nie trudzili by się, by go schować. Od XVII wieku ikona znajduje się w centralnym miejscu świątyni i odbiera tu wielką cześć. To się zmieniło, gdy po II wojnie światowej napływowa ludność polska potrzebowała czasu, by odkryć wartość duchową obrazu. Tu z pomocą przyszło powstanie diecezji legnickiej i utworzenie w tym miejscu sanktuarium.

– Ikona jest naturalnym obrazem dla całego chrześcijaństwa. Ona nie jest przypisana tylko dla wschodniego chrześcijaństwa. Przecież św. Franciszek, gdy miał wizję rozmowy z Jezusem z krzyża, to tym krzyżem była ikona! Ikony nie są tak realistyczne jak wiele innych obrazów, bo muszą być niejako postem dla naszego wzroku. Ograniczamy tu naszą zmysłowość. A mimo tego, poprzez swoją nienaturalność, intrygują, przyciągają wzrok. Odkrywanie ikon jest niejako czytaniem słowa Bożego. Dlatego o ile sama krzeszowska bazylika jest piękna i pełna wyjątkowych obrazów, to jednak cała bazylika powstała ze względu na ikonę. Tak jak katedra Notre Dame w Paryżu, ogromna i piękna, kryje w sobie koronę cierniową Jezusa, tak krzeszowskie piękno skrywa w sobie prawdziwą perłę, XII-wieczną, najstarszą w Polsce ikonę Matki Bożej. Przybywając tam, warto sobie uświadomić jeszcze jedną sprawę – przed tą ikoną modlili się ludzie przez całe wieki. Wpatrując się w ten obraz, wpatrywali się niejako w chwałę nieba. Bo ikony pokazują nam już postacie w chwale nieba. Te pokolenia sprzed wieków już teraz realnie wpatrują się w uwielbionego Jezusa i Maryję. I nadal modlą się z nami i za nas. To przedziwna prawda i wiara w świętych obcowanie. Warto więc pojechać do Krzeszowa i, pamiętając o tym wszystkim, klęknąć i spotkać się z Jezusem i Maryją – mówi ks. Pazgan.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.