Czas leczenia ran

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

W niedzielę 11 lutego przedstawiciele różnych Kościołów i denominacji chrześcijańskich spotkali się w ewangelicko-augsburskiej świątyni w Legnicy, aby modlić się o pojednanie wyznawców Chrystusa.

Spotkanie odbyło się w tym roku w najstarszym  legnickim kościele. Spotkanie odbyło się w tym roku w najstarszym legnickim kościele.
Jędrzej Rams /Foto Gość

Było to zwieńczenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, który odbywał się w styczniu. Obecni byli przedstawiciele gospodarzy, czyli Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Kościoła Chrześcijan Baptystów, Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, Kościoła greckokatolickiego oraz Kościoła rzymskokatolickiego.

Spotkanie, jak wielokrotnie powtarzano, jest okazją do naśladowania Jezusa, który sam przecież modlił się o jedność swoich wyznawców.

Tegorocznym hasłem były słowa „Będziesz miłował Pana, swego Boga…, a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,27). Dlatego podczas modlitwy odczytano fragment Ewangelii o uratowaniu przez Samarytanina pobitego mężczyzny. Do niego odniósł się w kazaniu obecny na modlitwie biskup pomocniczy diecezji legnickiej Piotr Wawrzynek. Wskazując na św. Pawła, przypomniał, że zmiana Szawła w Pawła nie dotyczyła zmiany Boga, ale sposobu podejścia do niego.

− Jest to droga poddania się Bogu, a nie tylko uprawiania kultu i tradycji. Przejścia z niemożliwości dialogu w światło z wysoka. Nie chce tylko więzić innych, ale słuchać zarówno Boga, jak i innych ludzi. Chce teraz wyruszyć w drogę, której końca nie zna. To nas uczy, by dać się poprowadzić przez Pana drogą, której może nie znamy, ale wiemy, że jest konieczna, byśmy żyli w prawdzie i byli świadectwem dla świata – mówił hierarcha.

Biskup Piotr, mówiąc o fragmencie Ewangelii opisującej czyn Samarytanina, podkreślał, że od zawsze w Piśmie Świętym chodziło o relacje.

− Od początku lektury Pisma Świętego znajdujemy napięcie pomiędzy zatroszczeniem się o siebie nawzajem a usprawiedliwieniem obojętności. Od początku tradycji Starego Testamentu pojawiał się nakaz miłości bliźniego, ale dotyczył tylko członków narodu Izraela. Z czasem nakaz poszerzył się o inne narody. Jezus w Nowym Testamencie idzie najdalej – nakazuje obejmować tym nakazem wszystkich. Miłosierdzie Boga jest bowiem nad każdym. Gdy przyjrzymy się perykopie, dostrzeżemy postacie, które są zanurzone w obowiązkach religijnych i ze względu na nie omijają tego poranionego człowieka. Robią to, by pozostać rytualnie czystymi. To wyuczony styl funkcjonowania, który jest sztuczny. Kapłan, lewita, katolik czy inny chrześcijanin… Gdy dzisiaj modlimy się, dokonuje się cud, który był niemożliwy przez wieki: próbujemy się nie mijać. Ciągle jednak jesteśmy poranieni i jesteśmy podobni do tego napadniętego człowieka. To poranienie niesiemy w sobie – w słowach, gestach, pamięci o historii. Odczuwamy, że sami potrzebujemy dobrego Samarytanina, a tym jest Jezus. Potrzebujemy jego oliwy, znaku krzyża, czasu na leczenie naszych ran. Po to by kiedyś usiąść w gospodzie i łamać chleb, i rozpoznawać obecnego pomiędzy nami Pana – mówił biskup Piotr.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.